Kia ponownie zwiększyła strategiczne cele, gdy chodzi o sprzedaż samochodów elektrycznych. W 2026 roku ma zamiar sprzedać 1 milion BEV-ów, do 2030 roku chce osiągnąć poziom 1,6 miliona egzemplarzy rocznie. Rok temu deklarowała odpowiednio 0,81 i 1,2 miliona. Dla porównania: Toyota, która dopiero startuje w tym segmencie, na rok 2026 zaplanowała sprzedaż 1,5 miliona aut elektrycznych. Obecny lider, Tesla, sprzedała w 2022 roku 1,31 miliona samochodów.
Nowa strategia Kii i znowu wzrost
Wygląda na to, że zarząd Kii przyjął za zasadę, że „stałe mogą być tylko zmiany”. Zaledwie dwa lata temu firma prognozowała, że w 2030 roku sprzeda 0,88 miliona aut elektrycznych. Rok temu przesunęła ten cel w okolice 2026/2027, a teraz mówi już o wartościach zaczynających się od poziomu 1 miliona, co ma stanowić 25 procent całego wolumenu pojazdów. Dla porównania: w 2022 roku firma sprzedała na całym świecie 2,9 miliona samochodów, w tym 258 tysięcy elektryków. W roku 2030 chce być już na poziomie 4,3 miliona aut (źródło).
Do osiągnięcia pierwszego celu (2026, 1 mln BEV) południowokoreańska marka będzie potrzebować około 70 GWh ogniw. To mniej więcej tyle, ile wyprodukowała cała fabryka LG Energy Solution w 2021 roku.
Do 2027 roku Kia chce mieć w sumie 15 modeli aut elektrycznych (wcześniej: 14 modeli). W tym roku pojawi się Kia EV9, w Chinach zadebiutuje też Kia EV5, która w Europie może dać początek Kii EV4. Spodziewamy się, że ta ostatnia będzie zbliżona do VW ID.4, żeby nie konkurować ani z Kią Niro EV, ani z Kią EV6. Im tańsze auta, tym prawdopodobnie zadebiutują później.
Do 2025 roku wszystkie nowe samochody mają być wyposażone w unowocześnione oprogramowanie z funkcją aktualizacji i usług online. W tym samym roku zaczną być wytwarzane PBV-y (ang. purpose-built vehicles), pojazdy specjalnej konstrukcji, które zostaną dopasowane do konkretnych potrzeb, w tym transportu miejskiego czy towarowego (na ilustracji po lewej).
Zapowiadana fragmentacja gamy modelowej i obietnice sięgające daleko w przyszłość, podczas gdy rzeczywistość skrzeczy, niektórych zaczynają irytować:
I znowu te pierdyliardy nowych modeli, podczas gdy nie da się kupić EV6 w sensownym terminie i na dodatek wciąż nie opanowali np. samorozładowującej się baterii 12V.
Zamiast wymyślać nowe modele, czy nie lepiej zrobić np. 4 i je udoskonalać, udoskonalać i udoskonalać? Niro EV mógłby zdobyć kawał rynku, gdyby go unowocześnić (prędkość ładowania wciąż jak z 2018), EV6 byłby hitem, gdyby… był dostępny, EV9 pewnie będzie ciekawy, jeśli będzie w połowie tak dobry, jak na tych wypasionych w kosmos marketingowych filmikach… jeśli tylko da się go kupić. Ogólnie każdy z modeli Kii/Hyundaia sprzedawałby się nieźle, gdyby był w ogóle dostępny, w niższej cenie i gdyby producent eliminował błędy i usprawniał auta przez OTA. Ale nie. Korporacyjna mentalność nakazuje po prostu brnąć w nowe modele. Dlaaaaczeeeegooo!