Naukowcy z Uniwersytetu Vanderbilta opracowali metodę na wydłużenie zasięgu samochodu elektrycznego bez konieczności powiększania baterii. Dzięki otwartym patentom Tesli udało im się opracować kontroler, który potrafi włączać i wyłączać ogniwa. Po co? Zobaczcie.
Tajemnica dłuższego zasięgu
Spis treści
Pomysł był prosty: badacze chcieli sprawdzić, które ogniwa szybciej tracą energię, żeby zapobiec temu procesowi. Każde rozładowane do zera ogniwo powoduje bowiem spadek napięcia na stykach baterii, co kierowcy sygnalizowane jest jako utratę ładunku („Ile masz procent baterii?”).
Współczesne samochody elektryczne skonfigurowane są w taki sposób, żeby zakładać najgorszą możliwą sytuację. Jeśli część ogniw nie ma już ładunku, ale w pozostałych jest jeszcze dość energii, by przejechać 20-30 kilometrów, auto poinformuje kierowcę o rozładowaniu baterii i nie pozwoli na dalszą jazdę. Wszystko dlatego, że napięcie na stykach spadło poniżej akceptowalnego poziomu.
> Nissan Leaf: ile można przejechać przy migającym zasięgu? Jaki zasięg przy żółwiku?
Kontroler wyłączy i włączy ogniwa
Aby rozwiązać ten problem, naukowcy opracowali kontroler, który pracuje bezpośrednio na ogniwie – i jest w stałym kontakcie z innymi identycznymi kontrolerami wewnątrz baterii. Gdy ogniwo zbyt szybko się rozładowuje, urządzenie wyłącza je na pewien czas, by inne miały czas je „dogonić”. W efekcie cała bateria rozładowuje się znacznie bardziej równomiernie. Efekt jest oszałamiający: +50 procent czasu pracy na tej samej baterii, czyli o 50 procent większy zasięg!
Badacze utrzymują, że opracowany przez nich kontroler staje się tym bardziej przydatny, im więcej cykli ma za sobą bateria. Każde z ogniw starzeje się bowiem w innym tempie, co z punktu widzenia użytkownika wygląda jak utratę pojemności przez baterię.
> Jaki zasięg miałby samochód WYŁĄCZNIE z ogniwami słonecznymi? Sono pokazało obliczenia
Minusem kontrolera jest to, że nie da się go włożyć do wykonanej już baterii. Czyli nie da się zwiększyć zasięgu samochodu elektrycznego, którym już jeździmy. Technologia wymaga zastosowanie kontrolera na etapie produkcji baterii. Naukowcy utrzymują jednak, że nie jest to kosztowne rozwiązanie.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|
Na ilustracji: zestawy ogniw 21-70 w otwartej, niekompletnej baterii Tesla Model 3.