W ostatnich miesiącach doszło do solidnego ograniczenia możliwości Autopilota Tesli. Wszystko przez regulacje ONZ (UNECE) – nie należy mylić ich z dyrektywami Unii Europejskiej – które bardzo precyzyjnie zdefiniowały, co elektronika w samochodzie może robić, a czego nie może.
Regulacje UNECE są dla naszego bezpieczeństwa, ale…
Regulacje zaczęły obowiązywać w pierwszej połowie 2019 roku. Bardzo szybko pojawiły się głosy właścicieli Tesli, że otrzymali aktualizacje oprogramowania, które pozbawiły ich funkcji, z których wcześniej korzystali i które wcześniej działały bez zarzutu:
> Aktualizacja 2019.16.x Tesli zepsuła mi Autopilota [opinia]
Wszystko rozbija się o dyrektywy Europejskiej Komisji Gospodarczej, a więc ciała przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ, ang. UN), które zostały spisane w dokumencie UN/ECE R79 (dokument TUTAJ).
W ramach wspomnianego dokumentu UN/ECE R79 zdefiniowano bardzo konkretne parametry, jakich muszą się trzymać systemy roszczące sobie pretensje do miana systemów autonomicznych. Dotyczy to współpracy z człowiekiem, dopuszczalnych przeciążeń (szybkości w zakrętach) itd.
Efekt jest taki, że Tesle w Stanach Zjednoczonych potrafią same zjechać z autostrady na trasę wyznaczoną przez nawigację, a Tesle w Europie to tacy młodsi i głupsi bracia swych amerykańskich kolegów. Wymagają bowiem nieustannego nadzoru i potwierdzania wszelkich operacji.
> Czy samochody śnią o elektrycznych owcach? Tesle prawdopodobnie mogą [felieton]
Dość szczegółowo opisał ten temat w komentarzu nasz Czytelnik, Pan Daniel, który od niedawna jeździ po Polsce Teslą Model 3 (choć trzeba dodać, że z rozpędu myli mu się Organizacja Narodów Zjednoczonych z Unią Europejską; zobacz TUTAJ):
Co gorsza, w Stanach Zjednoczonych Tesla sama zmienia pas, bez proszenia się o nic, w Europie jest to masakra, bo jak włączasz kierunkowskaz to jeszcze musisz delikatnie ruszyć kierownicą, żeby samochód zmienił pas. A jak jedziesz na Navigate on Autopilot, to musisz ręcznie kierunkowskazem potwierdzać Tesli, że chcesz zmienić pas. Czyli w Modelu 3 musisz się gapić na ekran w oczekiwaniu aż samochód zechce zmienić pas, potem włączyć odpowiedni kierunkowskaz, by auto samo zmieniło pas. Co jest absolutnie bez sensu.
To nie wszystko. W regulacji UN/ECE R79 pojawia się też bardzo kategorycznie sformułowany zakaz ogólnego homologowania pojazdów, w których polecenia sterujące pochodzą spoza auta. To natychmiast odcina możliwość zastosowania funkcji Smart Summon w Europie i wszędzie tam, gdzie regulacje UNECE są respektowane.
> Smart Summon w Tesli – pomocne i kłopotliwe [wideo]
Nie ma bowiem możliwości, żeby Tesle same dojeżdżały do swojego właściciela po wciśnięciu przycisku w aplikacji mobilnej. UN/ECE R79 wprost tego zakazuje.
Tesla interweniuje
Wygląda na to, że niezadowolenie klientów („Zapłaciłem za coś, a to nie działa!”) wróciło do Tesli. A producent postanowił uderzyć w źródło swoich problemów, czyli wspomnianą Europejską Komisję Gospodarczą przy ONZ. Zgodnie z informacjami, do których dotarł The Telegraph (źródło), producent naciska i argumentuje, a UNECE rozważa poluzowanie restrykcji dotyczących systemów Tesli.
Wszystko przez to, że bardzo konkretnie i precyzyjnie sformułowane ograniczenia mogą blokować działanie Autopilota – podstawowego systemu jazdy (pół)autonomicznej w Teslach, który jest dostępny w standardzie i nie wymaga żadnych dopłat – właśnie wtedy, gdy staje się on najbardziej potrzebny. Czyli w sytuacjach podbramkowych, w których inteligencja Tesli mogłaby zapobiegać wypadkowi:
> Tesla Model 3 jak Hołowczyc: błyskawiczne czasy reakcji, precyzyjne ucieczki i kontry [wideo]
Komisja UNECE rozważa zmodyfikowanie dyrektyw w taki sposób, by poluzować ograniczenia, które pojawiły się w dokumencie. Gdyby Tesli udało się przekonać ONZ-towskie organy, skorzystałaby z tego nie tylko Europa, ale też Kanada, Izrael czy Gruzja, które respektują wspomniane regulacje.
A gdyby do tego doszło, dostępne w Europie Tesle mogłyby poruszać się na drogach w taki sposób: