Zadajecie nam czasem pytanie, co się dzieje z dopłatami do samochodów elektrycznych. To samo zainteresowało w lutym bieżącego roku posła Koalicji Obywatelskiej, Marka Sowę. Odpowiedź uzyskał tuż przed początkiem naszych problemów z wirusem, więc jest aktualna. I, niestety, nie pozostawia złudzeń: nie ma mowy, żeby program dopłat miał szansę wystartować w najbliższym czasie.
Interpelacja posła w sprawie dopłat do samochodów elektrycznych
Marek Sowa zapytał wprost ministra aktywów państwowych o to, czy planowana jest modyfikacja rozporządzenia w sprawie dopłat oraz jaka jest przyczyna wprowadzanych zmian (źródło). Odpowiedział mu wiceminister, Adam Gawęda. Z naszego punktu widzenia najważniejszy jest pierwszy akapit, który brzmi następująco:
W odpowiedzi na pytanie 1 informuję,że trwają prace nad nowelizacją rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków udzielania wsparcia zakupu nowych pojazdów ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu osobom fizycznym niewykonującym działalności gospodarczej.
Mówiąc wprost: nadal „trwają prace” nad zmianą, która – jak to już parokrotnie podkreślaliśmy – wymaga w rozporządzeniu modyfikacji dwóch znaków. A dlaczego „trwają prace”? Otóż: (…) wynikają one z inwentaryzacji dotychczasowych założeń mechanizmu i proponowanych kwot wsparcia.
> Holandia planuje dopłacać do używanych samochodów elektrycznych
Nie ma też już mowy o 1 milionie samochodów elektrycznych do roku 2025, jest ponad 600 tysięcy sztuk aut elektrycznych i hybrydowych do roku 2030. Z zastrzeżeniem, że podane liczby są jedynie wskazaniem kierunku zmian i rzeczywista liczba pojazdów elektrycznych może się różnić od tych powyżej wskazanych.
Powiedzmy wprost: nie ma politycznej woli, żeby nabywcy samochodów elektrycznych otrzymali jakiekolwiek dopłaty. Powiedziano to dookoła ubierając wypowiedź w wiele akapitów. Obecne problemy z wirusem będą stanowiły dodatkowe usprawiedliwienie, żeby nikt nie dostał pieniędzy, które są zbierane w tym konkretnym celu.
Oto cała odpowiedź na interpelację: