Interesująca historia z Iksa pachnąca delikatnie reklamą. Użytkowniczka Hannah Daly postanowiła wymienić baterię w swoim Nissanie Leafie pierwszej generacji. Pierwszy akumulator miał jeszcze 83 procent pojemności fabrycznej, ale nowy dał mu gigantycznego kopa, gdy chodzi o zasięg: ze 130 zrobiło się 435 kilometrów. Stara bateria powędrowała do domu, będzie przechowywać nadmiar energii pochodzący z fotowoltaiki i tanich godzin. Koszty wymiany? Około 9 850 euro, równowartość 43 000 złotych.
Stary Nissan Leaf z nową baterią, czyli stary-nowy samochód
Zastrzegamy, że informacja sprawia wrażenie reklamy, ponieważ Hannah Daly zamiast podać faktyczną informację o zapłaconej kwocie, odsyła do strony internetowej (źródło). Jakby zapłaciła mniej i częściowo rozliczyła się barterem/reklamą na Iksie. Tym niemniej firma Range Therapy – przedsiębiorstwo, które dokonało przekładki – podaje na swojej stronie cennik, który prezentuje się wiarygodnie. Wygląda na to, że obecnie obsługiwany jest wyłącznie Nissan Leaf oraz jego krewniak, Nissan e-NV200. I tak:
- operacja wymiany baterii 40 kWh bez baterii to 1 350 euro, równowartość 5 900 złotych,
- operacja wymiany baterii 62 kWh bez baterii to 1 800 euro, równowartość 7 800 złotych,
- operacja wymiany baterii na 40 kWh, w tym koszt baterii z odzysku to 7 400 euro, równowartość 32 300 złotych,
- operacja wymiany baterii na 70 kWh, w tym koszt baterii z odzysku to 8 900 euro, równowartość 38 800 złotych.
W przypadku dwóch ostatnich operacji konieczne są dodatki kosztujące około 1 000 euro, co daje w sumie podaną we wstępie kwotę 9 850 euro, równowartość 43 000 złotych. W niektórych miejscach witryny kwota „za baterię” rozbita jest na akumulator 40 kWh z odzysku i elektronikę, która sumuje się do wartości 8 500 euro zamiast widocznego na zrzucie ekranu 7 400 euro, a o robociźnie mówi się przy okazji. Dlatego zakładamy, że całkowity koszt wymiany nie powinien być wyższy niż 10 000 euro, około 46 000 złotych.
Oczywiście warto tu przypomnieć wywiad Elektrowozu z Panem Pawłem z firmy EVworkshop, który podkreślał, że przy wymianie pakietu 40 na 62 kWh koszty są solidne (pakiet = 10-11 tysięcy euro) i konieczna jest dodatkowa inwestycja w mocniejsze zawieszenie. Ale można oddać własną baterię w rozliczeniu.
Właścicielka Nissana Leafa twierdzi, że widoczny na zdjęciu zasięg wynoszący 435 kilometrów dotyczy złej pogody i jazdy drogami szybkiego ruchu. Tę wypowiedź również potraktujmy z dystansem, to raczej realna wartość, nieźle pasuje do dodatkowej pojemności. Pakiet 70 kWh pochodzi z odzysku, mógł powstać przez podmienienie ogniw/modułów z Leafa na pochodzące z Polestara, które ponoć są zbliżone rozmiarowo. Wkład ma być mniejszy niż oryginalny i jednocześnie cięższy – czyli już wiemy, że powstał na bazie ogniw saszetkowych NCM (katody nikiel-kobalt-mangan). W pierwotnym Leafie były ogniwa LMO (litowe z tlenkiem manganu) o znacznie niższej gęstości energii:
Koszt całej wymiany dałoby się obniżyć, gdyby pierwotny pakiet został zabrany w rozliczeniu. Ale właścicielka Leafa postanowiła zabrać go do domu, by wykorzystać go w roli magazynu energii. Bateria o pojemności około 17,7 kWh ma być ładowana poza szczytem oraz z instalacji fotowoltaicznej, by zasilać pompę ciepła oraz, jak można wywnioskować z wypowiedzi, bojler. Twórczyni wpisu nie przyznała się do wymiany portu ładowania, musimy więc przyjąć, że nowy pakiet ładuje się ze zbliżoną szybkością, jak oryginalny, czyli z mocą maksymalnie 40-50 kW – oraz że podobnie się nagrzewa ze względu na gęsto upakowane ogniwa.

Przyczepka-ładowarka stworzona przez Range Therapy. Fotografia ilustracyjna; widoczny na zdjęciu Nissan Leaf NIE JEST samochodem opisywanym w treści (c) Range Therapy