W epoce influenzerów chwalenie się głupotą czy patologicznymi zachowaniami jest normą. Jednak dawno nie widziałem artykułu napisanego przez kogoś tak niemądrego, jak autor / redaktor / wydawca / operator AI w portalu RMF 24. Wystarczy absolutnie podstawowy research, żeby przedstawić fakty. Najwyraźniej w największej i „najbardziej opiniotwórczej” stacji radiowej w kraju go zabrakło.

Apel redakcji Elektrowozu: Drogie RMF. Jeśli nie stać Was na opłacenie stażystów, którzy przed publikacją sprawdzą coś w Google, możemy wspomóc Was finansując im część etatu. Nie jesteśmy zamożnym portalem (nasze finanse TUTAJ), ale skoro nie macie budżetu na dobre dziennikarstwo, możemy Was wesprzeć. Dajcie znać -> [email protected].

Radio – Muzyka – Bzdury, RMB FM

Tę informację wysłał do mnie Czytelnik, początkowo ją zignorowałem, bo pomyślałem „pewnie znowu Interia, znowu 'fatalne Tesle’ i 'cudowny wodór'”. Ale nie. Tym razem mówimy o największej stacji radiowej w Polsce, która w 2022 roku była najbardziej opiniotwórczym tytułem mediowym (źródło). Otóż portal należący do tego radia zamieszcza informację o usterce Autopilota, w ramach której „do warsztatów muszą trafić 2 miliony elektryków”.

Już na pierwszy rzut oka widać, że to nie są żarty: 2 miliony samochodów, Tesla na lawecie, totalna katastrofa, prawda? Musk już pewnie siedzi i płacze, bo właśnie zbankrutował. Inne media piszą w podobnym tonie:

  • Dziennik.pl: Tesla w tarapatach, wycofuje 2 mln samochodów
  • WP / Autokult: Ponad 2 mln tesli do serwisu. W tle śmiertelne wypadki z udziałem autopilota

O co chodzi?

Sięgnijmy do podanego źródła, do którego z pewnością zajrzał również znający język angielski wydawca. Otóż Amerykańska Krajowa Rada ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) przez ponad dwa lata prowadziła śledztwo dotyczące Autopilota. „Autopilota”, czyli systemu jazdy półautonomicznej, który potrafi samodzielnie utrzymywać auto na pasie, hamować i przyspieszać w razie potrzeby, w pewnych warunkach umie też zjechać z drogi, by podążyć za wyznaczoną przez nawigację trasą.

Od paru lat potrafią to właściwie wszystkie auta elektryczne (oprócz podążania za wyznaczoną trasą), chodzi o jazdę SAE Level 2.

Powodem wszczęcia śledztwa były informacje o wypadkach, które zaczęły docierać do NHTSA w 2021 roku. Autopilot Tesli okazywał się tak dobry w prowadzeniu samochodu, że kierowcy przestawali zwracać uwagę na drogę. Warto to podkreślić: mimo wyraźnych zastrzeżeń, że Autopilot wymaga ciągłego nadzoru, ludzie, LUDZIE nie interesowali się kierowaniem. Niektórzy spali, inni mówią, że nie spali. Od 2018 roku Tesle wjechały w pojazdy służb ratunkowych stojące na drodze 11 razy.

Kierowca śpiący za kierownicą Tesli (c) VG TV

Gdzie wina producenta, skoro to ludzie ignorowali ostrzeżenia? Otóż według NHTSA samochody z firmy Muska zbyt słabo monitorowały poziom uwagi kierowcy. Wcześniej robiły to badając, czy jego dłoń spoczywa na kierownicy, w nowszych autach obserwują człowieka dodatkowo z wykorzystaniem kamer patrzących do wnętrza kabiny. Przedstawiciele NHTSA uważają, że ludzkie lenistwo jest „dającym się przewidzieć nadużyciem”, zatem producent powinien być lepiej zabezpieczony.

Problem dotyczy wszystkich 2 031 220 pojazdów (Modele S, 3, X, Y) sprzedanych na terenie Stanów Zjednoczonych, od początku produkcji aż do grudnia 2023 roku.

Tesla nie zgadza się z tą argumentacją, ale zdecydowała się na stworzenie update’u oprogramowania, w ramach którego wprowadzono dodatkowe środki ostrożności. Aktualizacja nosi numer 2023.44.30 i, uwaga, jest przesyłana online, przez internet (OTA). Nie są potrzebne żadne wizyty w warsztatach, nie mówiąc o wożeniu samochodów lawetami. Dokładnie tak samo, jak w przypadku dziur w systemie operacyjnym Windows – Microsoft nie wzywa do siebie ludzi z komputerami, żeby wgrać im łatkę.

Podsumowanie

Tesla monitorowała zachowanie ludzi, ale według organizacji było to działanie niewystarczające. Raczej nie grozi jej proces karny, ponieważ regulacje dotyczące pilnowania uwagi kierowców są bardzo świeże – wielu producentów (również Tesla) od dawna wprowadza systemy monitorujące trochę „na zapas”. Tesle nie muszą odwiedzać warsztatów, więc kampania, która byłaby ciosem finansowym dla producenta bez aktualizacji online (np. Toyota czy Honda), w firmie Muska oznacza konieczność stworzenia odpowiedniego oprogramowania i rozesłania go do samochodów.

Oprócz tego producent powiadomi klientów o akcji serwisowej listownie. Według Muska to archaiczne podejście – czy otrzymujemy papierowy list przy każdej aktualizacji Windows lub Facebooka w telefonie? – lecz musi trzymać się prawa.

Zdjęcie otwierające: część spośród 2 milionów Tesli, które oczywiście muszą trafić do warsztatów (c) Netflix, zwiastun „Zostaw Świat za Sobą”, idea na ilustrację zaczerpnięta z tego komentarza:

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 7 głosów Średnia: 5]