To już kolejna wiadomość tego rodzaju, która do nas spływa i dotyczy Kii lub Hyundaia. Najpierw był feralny płyn chłodniczy, teraz są ASO, które próbują zarobić na właścicielach elektryków. Na rozliczeniach pojawiają się bezsensowne pozycje w rodzaju wymiany nowego płynu hamulcowego albo udział specjalisty kosztującego 400-500 złotych/godzina, który fachowym okiem spoglądał na samochód przez fragment dnia, żeby tylko kwota na fakturze nie była zbyt mała.

Tytuł, wstęp i śródtytuły pochodzą od redakcji Elektrowozu. Artykuł został opracowany na podstawie maili jednego z Czytelników, wstęp napisaliśmy na podstawie sumy kilku wiadomości.

Dlaczego moja Kia EV6 ma przegląd gwarancyjny droższy niż Mercedes?

Jestem naukowcem, walczę z przesądami i uprzedzeniami ludzi wobec samochodów elektrycznych. Staram się ludziom tłumaczyć, że nie ma na co czekać z elektryfikacją, bo za 20 lat pojazdy spalinowe będą drogie w eksploatacji. Tak jak dokonała się rewolucja parowa, motoryzacyjna, spalinowa, tak musi się dokonać rewolucja elektromobilności. Oczywiście rozumiem, że ludzie mogą bronić się przed autami elektrycznymi ze względu na koszty zakupu plus ceny na ładowarkach…

Po tym wszystkim muszę powiedzieć, że czuję się naciągnięty przez serwis Kii. Pojechałem na przegląd gwarancyjny mojej EV6 i okazało się, że zapłaciłem 1 500 złotych bez jakichś drobnych. Dotychczas byłem święcie przekonany, że auta elektryczne są prostsze w przeglądzie, bo nie ma całej tej zabawy z olejem, filtrami itd., więc powinno być taniej. O, święta naiwności!

Okazało się, że ASO, które odwiedziłem, do mojego samochodu wynajęło chyba mechanika ze stawką godzinową wziętego chirurga. Czyżby chodziło o sprawdzenie instalacji wysokonapięciowej, do której potrzebne są uprawnienia? Skądże znowu, na fakturze nie ma na ten temat ani słowa, serwis tłumaczy, że „tak to już jest przy samochodach elektrycznych”. Płyn hamulcowy też mi wymienili, przecież – sarkazm! – trzeba to zrobić w aucie, które hamuje niemal wyłącznie silnikiem, co widać po stanie tarcz i klocków.

Kia EV6, zdjęcie ilustracyjne

Moja Żona sprawdziła, zapłaciłem więcej niż w Mercedesie. A przecież Kia EV6 RWD to jednak nie Mercedes… Myślę, że teraz przed każdym serwisem będę obdzwaniał zakłady w okolicy i pytał wprost o cenę usługi, bo jakoś tak niemiło jest wydać grubo powyżej 1 000 złotych tuż przed wakacjami. Mimo tego kibicuję tej rewolucji i wierzę, że nadchodzący stały elektrolit będzie przełomem.

Nota od redakcji Elektrowozu: przyznajemy, jesteśmy zirytowani tą sytuacją. Warto pamiętać, że w Teslach NIE MA obowiązkowych przeglądów gwarancyjnych. Przynajmniej na razie. Być może to dobry moment, żeby przyjrzeć im się z bliska?

O tym, jak to było w poprzedniej dekadzie, wspomina weteran elektromobilności, Pan Bronek:

W 2018r w Nissanie próbowali wziąć ode mnie ok 800 zł, ale jak im powiedziałem, że u innego dilera wzięli 270, to stanęło na 500. A to były początki.ev u nas.

To, są szczegóły, ale jak widać ważne. Ludzie zarzucają jednym brak blisko serwisu, a innym ich ceny. Mamy wybór ale i też dezinformację lub jej brak.

Dzisiaj np facet chcący kupić ev ad razu pytał o serwis. Jeszcze mu się nie popsuł, a już się martwi. Drugi jeszcze nie kupił a pyta ile straci przy sprzedaży. Niektórzy tak mają innym to wisi i potem zdziwienie albo in plus albo in minus

Rozumiem że kosztów serwisów nie podano? Jak kupowałem ostatnie spaliniaka, to mnie poinformowano i było nawet lekko taniej. Drogo ale taniej. Na trzy Elektryki serwisy mnie wyniosły m/w? 500 + 100,zl filtry ale… czas na dojazd to z 2 48 h jak nic i hotel. Coś za coś

Z tym że w moim przypadku to się może tylko poprawić bo serwisów przybywa i nie ma wymogu gwarancyjnych i można wszystko niemal robić w normalnych warsztatach

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 16 głosów Średnia: 3.9]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: