Interesujący film podsunięty nam przez Czytelnika, Pana Przemysława. Rivian R1T woduje w jeziorze łódź po prostu wjeżdżając z nią do wody. Nie truje ryb spalinami, nie zakopuje się w piasku, jego kierowca nie martwi się o zalanie silnika czy baterii, bo są one szczelnie zamknięte. Wjeżdża, zostawia i wyjeżdża, jakby robił to trzy razy dziennie od miesięcy. 

Rivian R1T i wodowanie łodzi

Nie przedłużajmy:

Tak jak wspomnieliśmy we wprowadzeniu, baterie i silniki w samochodach elektrycznych są szczelnie zamknięte. Nie wiemy, jak jest w Stanach Zjednoczonych, ale w Europie producenci są zobowiązani do sprawdzenia szczelności pojemnika akumulatora na głębokości 3,5 metra. Hermetyczna jest też instalacja wysokiego napięcia, która tym różni się od typowej instalacji 12 V, że nie wykorzystuje blach nadwozia w roli jednego z przewodów (masy).

Widoczny na nagraniu Rivian R1T wydaje się brodzić powyżej poziomu osi, czyli na głębokości 60-80 centymetrów. Woda jest słodka, nie powinna zatem przyspieszać korozji. Dla samochodu spalinowego byłby to już ryzykowny eksperyment, groziłby uszkodzeniem osprzętu znajdującego się w dolnej części auta. Przy elektryku kierowca w zasadzie nie ma się czym stresować, czego zresztą dowodzą liczne nagrania Tesli brodzących w wodzie o głębokości około 1 metra.

Dodatkowym utrudnieniem dla pickupa może być piaszczyste dno, które w zbiornikach wodnych bywa luźniejsze niż na powietrzu. Mimo tego R1T bez problemu wjeżdża do jeziora z przyczepą dociążoną łodzią i wyjeżdża stamtąd już bez niej. Rivian testował większe zanurzenia, ale odbywało się to w kanale z betonowym dnem, czym firma nie omieszkała się pochwalić:

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 9 głosów Średnia: 5]