Niemiecki internauta Tesla_Adri zamieścił na Twitterze ciekawe zdjęcie: widać na nim komunikat wyświetlony przez Teslę Model 3 i zatytułowany Zgłoszenie serwisowe. Z opisu wynika, że chodzi o problem z wodą, która może przedostawać się do kabiny. Kierowca został poproszony o jak najszybsze odwiedzenie warsztatu Tesli.
Personalizowane komunikaty zamiast oficjalnie publikowanych akcji serwisowych?
Akcje przywoławcze u każdego z producentów to taka lista wstydu. Z jednej strony trzeba je organizować i powiadamiać o nich regulatora, z drugiej im jest ich więcej, tym potencjalnie gorsza opinia o danej marce. Wygląda na to, że Tesla zacznie walczyć o kompletnie czyste konto. Dotychczas kalifornijski producent zdalnie diagnozował samochody w razie potrzeby, teraz robi kolejny krok i zaczyna działać proaktywnie.
Komunikat, który wyświetlił się części niemieckich posiadaczy Modelu 3, informuje o tym, że producent stwierdził, że ten konkretny egzemplarz ma problem. Chodzi o wodę, która może przedostać się do kabiny. Kierowca jest namawiany do umówienia wizyty serwisowej. Tesla_Adri utrzymuje, że kwestia może dotyczyć wszystkich wersji Tesli Model 3 dostarczonych [w Niemczech] w marcu 2021 roku. Jeśli alert się nie pojawia, to oczywiście problemu nie ma (źródło):
Może się zatem okazać, że za 2-3 lata Tesle będą same się diagnozowały, tymczasem u reszty producentów akcje przywoławcze będą uruchamiane dopiero wtedy, gdy dojdzie do czegoś poważniejszego. Samochody z firmy Muska będą szczepione, leczone, ewentualnie zapraszane na odpowiednią profilaktykę – patrz choćby zdalna korekta nastaw układu hamulcowego w 2018 roku – a inne modele będą podlegały korekcie dopiero wtedy, gdy ktoś zauważy błąd i uzna, że należałoby się z nim rozprawić.