Coraz ciemniejsze chmury nad przyszłością Opla Ampera E. Klienci, którzy zdążyli zamówić samochód wcześniej, poczekają na niego co najmniej do 2019 roku. Ci, którzy chcą go zamówić teraz, zostają tylko wpisani na „listę zainteresowanych”.
Opel Ampera E – stosunkowo tani, z dużym zasięgiem i… niedostępny
Spis treści
Kiedy piszemy o „klientach”, nie mamy na myśli przeciętnych Kowalskich. Informacje dotyczą rynku norweskiego, a więc priorytetowego dla wszystkich producentów samochodów elektrycznych. Na norweskich forach dyskusyjnych już teraz pojawiają się doniesienia z całego kraju – jedni irytują się, że mają czekać do 2019 roku, a inni… byliby szczęśliwy mogąc poczekać te 1,5 roku!
Ich dealer bowiem przestał przyjmować zamówienia i tylko wpisuje na „listę zainteresowanych”.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|
Od momentu przejęcia Opla przez Grupę PSA trwa najwyraźniej cicha wojna o to, czy PSA będzie mogło (i za ile) wytwarzać Amperę-e:
> Opel Ampera E zostanie uśmiercony? Niepewna przyszłość bliźniaka Chevroleta Bolta
Sein Pettersen, prezes norweskiego oddziału Opla, poinformował, że do odbiorców w kraju dostarczono właśnie 1 000 samochodów. „Zaledwie kilka osób” zdecydowało się zrezygnować z auta ze względu na zbyt długi czas oczekiwania.
Aktualizacja 20.10.2017
Zaledwie dobę po publikacji naszego tekstu okazało się, że Opel poprosił dealerów o nieprzyjmowanie zamówień na Opla Ampera E. Teraz wszyscy, bez wyjątku, wpisywani są już wyłącznie na „listę zainteresowanych”.
Opel Ampera E na Facebooku – SPRAWDŹ:
|REKLAMA|
|/REKLAMA|