Jak wychwycił portal InsideEVs, amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) opublikowała wyniki testu Volvo XC40 Recharge P8, pierwszego samochodu elektrycznego Volvo. Auto ma zaoferować 208 mil (335 kilometrów) zasięgu na baterii o pojemności 74 (78) kWh. To nie za dużo…
Zasięg Volvo XC40 zaniżony, jak w Kii e-Niro czy Porsche Taycan?
Zgodnie z danymi EPA, średnie zużycie energii w Volvo XC40 P8 ma wynieść 26,5 kWh/100 km (265 Wh/km), co jest wartością o ponad 16 procent wyższą niż w przypadku Polestara 2. Obydwa samochody wykorzystują ten sam zespół bateryjno-napędowy, jednak Volvo XC40 ma większą bryłę nadwozia, która siłą rzeczy będzie stawiać wyższy opór podczas jazdy.
Istnieją dwa możliwe wyjaśnienia tej sytuacji.
Pierwsze, pozytywne, zakłada, że Volvo zaniżyło wynik EPA tak samo, jak zrobiło to Porsche czy Kia. Producent mógł to zrobić po to, by nie psuć sobie sprzedaży spalinowego modelu lub żeby nabywcy elektrycznego XC40 czuli się przyjemnie rozczarowani, gdy usiądą za kółkiem i przekonają się, że auto pokonuje większy dystans na jednym ładowaniu.
W mieście to niemal gwarantowane.
Jest też wyjaśnienie negatywne. Otóż Polestar przesadzał z obietnicami dotyczącymi zasięgu Polestara 2, z zapowiadanych 500 jednostek WLTP zrobiło się zaledwie 470 jednostek (427 -> do 402 km w trybie mieszanym). W Volvo XC40 Recharge P8 obiecywano „ponad 400 jednostek WLTP”, więc jeśli realnie osiągnięto 380 jednostek (325 km), to wartość EPA świetnie pasuje.
Dodajmy, że to, że auto może mieć słaby zasięg realny w trybie mieszanym, producent zapowiadał już ponad rok temu:
Produkcja samochodu wystartowała kilka dni temu, pierwsze dostawy mają mieć miejsce jeszcze w październiku 2020 roku:
> Volvo rozpoczyna produkcję Volvo XC40 Recharge P8. Dostawy ruszą jeszcze w październiku
Zdjęcie otwierające: ładowanie Volvo XC40 Recharge P8 (c) Volvo