Haker greentheonly zamieścił na Twitterze schemat fragmentu instalacji elektrycznej Tesli Model Y. Wynika z niego, że radar samochodu zyskał grzałkę, co wzbudziło zazdrość właścicieli innych Tesli. Najnowszy elektryczny crossover producenta nie dysponuje natomiast słynnymi przewodami o długości 100 metrów.
Tesla Model Y: bez przełomów, ale z ważnymi ulepszeniami
Tesla Model Y miała nie mieć 12-woltowego akumulatora, jej nadwozie powinno być odlewane za jednym zamachem, a jej instalacja elektryczna miała mieć długość zaledwie 100 metrów zamiast paru kilometrów dzięki zintegrowanym wiązkom przewodów o prostokątnym przekroju. Tak przynajmniej wnioskowaliśmy na podstawie półsłówek Elona Muska i publikowanych przez Teslę patentów.
> Tesla Model Y. Z wyglądu podobna do Tesli Model 3, technologicznie z co najmniej jedną rewolucją
Okazuje się, że nie wprowadzono w życie żadnego z powyższych przełomów. Widać natomiast, że w aucie pojawił się szereg drobnych udoskonaleń w stosunku do poprzednich Tesli. Wśród nich możemy wymienić pompę ciepła czy uchwyty do mechanicznego otwierania tylnych drzwi od środka (w kieszeniach drzwi).
Teraz słychać o kolejnym: radar Tesli Model Y dysponuje własną grzałką. Będzie ona w stanie oczyścić go z zalegającego na nim śniegu lub lodu – w innych Teslach ten rodzaj zanieczyszczenia prowadził do dokumentnego unieruchomienia Autopilota.
Pojawiają się również nieśmiałe sugestie, że tylna kamera Modelu Y mogła zostać pokryta powłoką hydrofilową podobną do tej, która prawdopodobnie została zastosowana w najnowszych wersjach Tesli z serii „Raven”. Hydrofilowość powłoki sprawia, że woda (deszcz, mgła) nie gromadzi się na niej w postaci pojedynczych kropel, lecz spływa razem z zanieczyszczeniami.
Najbliższe tygodnie upłyną nam zapewne na odkrywaniu kolejnych takich drobnych korekt samochodu w stosunku do wcześniejszych modeli.
