Niemiecki Auto Bild ujawnił właśnie, że najnowszy elektryczny Volkswagen, VW ID.3, będzie posiadał hamulce bębnowe na tylnej osi. Technologia, która w większych autach została całkowicie zastąpiona przez hamulce tarczowe, przy elektryku ma być zupełnie wystarczająca. Bo podstawową siłą hamującą będzie rekuperacja.
Największa wada hamulców bębnowych w elektryku nie jest istotna
Hamulce bębnowe zostały niemal wyparte przez tarczowe, ponieważ mają skłonność do nagrzewania się, a ich moc słabnie, gdy bębny są gorące. Tarcze oddają ciepło znacznie szybciej, dlatego bębny, jeśli już, stosuje się głównie przy mniejszych pojazdach (np. motocykle, rowery) lub na tylnych osiach niewielkich aut.
Jednak samochody elektryczne znane są z tego, że podstawowym źródłem siły hamującej jest silnik, który odzyskuje energię elektryczną z energii kinetycznej pojazdu. Wielu właścicieli elektryków przejeżdża grubo powyżej 100 tysięcy kilometrów z kompletem tarcz i klocków zamontowanych jeszcze w fabryce.
Ale takie rzadkie stosowanie układu hamulcowego ma swoje złe strony. Nieużywane tarcze rdzewieją, co może osłabić siłę hamowania właśnie wtedy, gdy będziemy jej najbardziej potrzebować. Z bębnami nie ma tego problemu, szczęki zamknięte są w obudowie, więc nie są bezpośrednio narażone na działanie wody.
Co jednak dość ciekawe, Auto Bild twierdzi, że hamulce bębnowe są lżejsze niż tarczowe, a to może przełożyć się na większy zasięg elektryka, Volkswagena ID.3 (źródło). Po przejrzeniu internetowych katalogów części nie udało nam się potwierdzić tej informacji, zsumowana waga części właściwie zawsze była niższa przy tarczach.
Aktualizacja 2020/02/15, godz. 16.37: dodaliśmy informację, że hamulce będą tylko na tylnej osi. Ostatni raz Volkswagen zastosował je w segmencie C (VW Golf) w latach dziewięćdziesiątych.
> Brembo: Samochody elektryczne będą miały elektryczne hamulce
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: ze względu na zamknięcie układu w bębnie, wymiana szczęk hamulcowych jest bardziej skomplikowana niż wymiana klocków w hamulcu tarczowym. Mamy wrażenie, że Volkswagen zdecydował się na bębny albo po to, żeby maksymalnie ograniczyć koszty produkcji samochodu, albo też po to, by dealerzy mogli inkasować wyższe kwoty za naprawę czy choćby inspekcję hamulców.
Zdjęcie otwierające: Volkswagen ID.3 1st (c) Volkswagen