Dziennikarze Dziennik.pl poznali cenę chińskiego elektryka ZD D2S w Polsce. Według deklaracji prezesa ma to być „rząd wielkości 40 tysięcy złotych” netto, czyli 49 tysięcy złotych brutto. Do tej kwoty trzeba będzie jednak doliczyć koszty wynajmu baterii. Ile? Nie wiadomo.
Tani samochód elektryczny, raczej dla biznesu niż dla zwykłych ludzi
Wygląd Zhidou D2S wywołał wśród naszych Czytelników skrajne emocje. Z zewnątrz samochód rzeczywiście nie oszałamia, głównie za sprawą proporcji i niewielkich kół. Wnętrze wygląda nieco bardziej bogato, a wariant skóropodobny ma być jedyną dostępną w ofercie opcją (zdjęcie ilustracyjne):
Auto będzie sprowadzane do Polski przez Electric Vehicles Poland, według uzyskanych przez redakcję www.elektrowoz.pl informacji, samochody płyną już do Polski i zaczną trafiać do salonów w listopadzie 2018 roku.
Ważący nieco ponad 700 kilogramów ZD D2S ma być dostępny (źródło) w cenie „rzędu 40 tysięcy złotych netto”, co daje 49 tysięcy złotych brutto plus obowiązkowy koszt wynajmu baterii. Nie wiadomo, ile on wyniesie – w modelu Renault Zoe było to od 309 złotych miesięcznie przy 7,5 tysiącu kilometrów rocznie.
> Chatenet – mały samochód elektryczny na prawo jazdy AM lub B1 [TARGI EKOFLOTA 2017]
Według Adama Pietkiewicza – prezesa Holdingu 1, firmy-matki Electric Vehicles Poland – zasięg ZD D2S w ruchu miejskim to 150 kilometrów. Auto homologowane jest jako czterokołowiec kategorii L7e, dlatego można je prowadzić z prawem jazdy kategorii B1. Firma twierdzi, że pojazd składa się zaledwie z 500 części, co powinno uprościć jego serwisowanie.
Naszym zdaniem auto będzie najpierw kierowane na rynek odbiorców biznesowych. Obiecywane 150 kilometrów zasięgu w mieście to wystarczająca odległość dla listonosza, kuriera wożącego małe przesyłki czy dostawcy pizzy. Zasięg powinien sprawdzić się także w carsharingu – szczególnie, że mamy do czynienia z najtańszym samochodem elektrycznym na rynku.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|