Volvo Trucks rozwija samochody zasilane ogniwami paliwowymi (FCEV) w ramach projektu Cellcentric współtworzonego z Daimler Trucks. Firma właśnie pokazała ciągnik siodłowy na wodór, który będzie mógł osiągnąć „do 1 000 kilometrów zasięgu”. Auto nie trafi do oferty przed drugą połową dekady, w podobnym czasie swój pojazd ma zaprezentować Daimler Trucks.

„Do 1 000 kilometrów zasięgu” robi wrażenie na tle elektrycznych ciągników siodłowych

W wodorowym Volvo zbudowanym na bazie modelu FH Electric (na zdjęciu poniżej po prawej) usłyszeliśmy na razie tylko o zasięgu i dwóch ogniwach paliwowych, które powinny osiągać moc „do 300 kW”, co powinno wystarczyć do przemieszczania w sumie „około 65 tony masy lub więcej” (źródło). Oczywiście jest to więcej niż wynosi dozwolona waga przy typowym transporcie drogowym, Volvo Trucks po prostu sygnalizuje, że może obsłużyć pojazdy ponadgabarytowe.

Rozwijany przez Daimlera ciągnik wodorowy GenH2 ma stosować ciekły wodór, który powinien dać się przetoczyć w ciągu zaledwie 5 minut. Volvo Trucks mówi o czasie tankowania wynoszącym „poniżej 15 minut”, wiele zatem wskazuje na to, że firma zamiast ciekłego H2 przechowywanego w temperaturze -253 stopni Celsjusza postawiła na wodór gazowy (patrz też zdjęcia poniżej). Skroplony gaz ma szereg zalet, w tym wyższą gęstość energii, ale oprócz konieczności utrzymywania go w temperaturze bliskiej zeru bezwzględnemu, jest z nim jeszcze jeden kłopot: na świecie nie ma ani jednej stacji tankowania, która by go obsługiwała. A stacje obsługujące wodór pod ciśnieniem są:

Sposób przechowywania gazu nie ma dla ogniw paliwowych większego znaczenia, one zawsze są karmione wodorem gazowym. Poważniejszy dylemat mają właściciele stacji, którzy będą musieli zdecydować się na jeden typ rozwiązania, żeby nie dublować kosztów. Pojawiają się głosy o możliwości skonstruowania stacji z ciekłym wodorem, która mogłaby serwować gaz również w postaci lotnej, ale są to na razie rozmowy na etapach wczesnych prototypów.

Zbiorniki z wodorem w nowym Volvo ulokowane są w charakterystycznej granatowej skrzyni położonej między kabiną i naczepą. Jest ich tam pięć, stoją pionowo. Choć samochód ma trafić do oferty w drugiej połowie dekady, wcześniej będą odbywały się jego testy z wybranymi partnerami. Prezes Volvo Trucks, Roger Alm, zachęca inne firmy, by nie czekały, by dziś decydowały się na dekarbonizację transportu z użyciem dostępnych środków – samochodów elektrycznych lub zasilanych biogazem – ponieważ „już jesteśmy mocno spóźnieni”.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]