Jak informuje portal Money.pl, nowy prezes Ursusa błyskawicznie znalazł kupca zainteresowanego ratunkiem (=zakupem) firmy Ursus Bus. To PG Energy Capital Management, spółka z Warszawy, której główny inwestor, Paweł Gricuk, do niedawna rozważał włożenie pieniędzy w klub piłkarski Wisła Kraków.
Ursus Bus w nowych rękach. Będzie restart?
Poprzedni prezes Ursusa, Krzysztof Zarajczyk, usiłował ratować bilans spółki inwestując w segment autobusów elektrycznych. Zamówienia były i są, jednak firma zaliczała w tym segmencie wpadki. Na przykład autobusy do Warszawy dostarczyła z dwumiesięcznym opóźnieniem, co, ze względu na kary umowne, obniżyło przychód o 3,2 miliona złotych (źródło). Oprócz tego Ursus Bus z dziwnym uporem trwonił siły na inwestycje w autobusy zasilane wodorem – choć w Polsce nie ma i jeszcze przez 2-3 lata nie będzie ani stacji tankowania wodoru, ani instalacji wytwarzającej wodór o odpowiedniej czystości – którym dosłownie trzy dni temu zachwycała się Gazeta Wyborcza (źródło).
> Czy Polska wytrzyma samochody na wodór? ZUŻYCIE ENERGII: 1 auto na wodór = 2 auta elektryczne!
Ursus wyłożył na działalność Ursus Bus i jego rozwój w segmencie autobusów elektrycznych ponad 20 milionów złotych. PG Energy Capital Management ma zapłacić za firmę 34-34,5 miliona złotych, dlatego Money.pl twierdzi, że w pewnym sensie jest to sprzedaż firmy z zyskiem (która jednak w pierwszych trzech kwartałach 2018 miała 15 milionów złotych strat).
Nowy właściciel Ursus Bus ma zamiar aktywnie poszukiwać nowych zamówień i walczyć o udziały w kraju. Chce też aktywniej szukać klientów na obiecujących rynkach poza Polską. Jako że firma ma w portfelu sporo zamówień (np. z Zielonej Góry czy Szczecina), jest szansa, że wróci do gry w pierwszej lidze, o ile tylko skupi się na najważniejszej części swojego biznesu. Jednocześnie firma-matka, Ursus, będzie miała szansę z powrotem skupić się na produkcji ciągników.