Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Unia Europejska nie chce się ugiąć pod naciskami europejskich producentów samochodów. „Mieliście dość czas na przygotowania”

Przemysł motoryzacyjny straszy unijnych urzędników, że otoczenie rynkowe sprawia, że będzie musiał zacząć likwidować fabryki i zwalniać ludzi. Jednym z winowajców mają być ostrzejsze normy emisji, które zaczną obowiązywać w 2025 roku. Unia się jednak nie ugina, nie ma zamiaru odkładać w czasie założeń dotyczących redukcji dwutlenku węgla. Argumentuje, że producenci samochodów mieli wiele lat na przygotowanie się do obostrzeń.

Dyrektywa CAFE dobija nam przemysł? A może warto było sprzedawać też mniejsze auta, nie tylko SUV-y?

W 2025 roku w ramach dyrektywy CAFE (Clean Air for Europe) wejdzie w życie obowiązek liczenia koncernom motoryzacyjnym emisji dwutlenku węgla według procedury WLTP, a nie NEDC, jak dotychczas. Oznacza to, że producenci samochodów będą musieli obniżyć emisje o około 20 procent, z obecnych mniej więcej 120 do średnio 94 g/km. Całościowa emisja liczona jest podług sprzedanych modeli, nie według produkcji, więc największym emitentom grożą kary idące w miliardy euro.

W 2024 roku powyżej zakładanych poziomów emisji byli właściwie wszyscy producenci samochodów oprócz firm sprzedających wyłącznie elektryki (Tesla) i koncernów z Chin, w których hybrydy plug-in i elektryki stanowią dużą część portfolio (c) DataForce

Sektor motoryzacyjny porozumiał się rzekomo w swoim obrębie i chce domagać się opóźnienia wejścia w życie regulacji CAFE o dwa lata, do 2027 roku, dowiedział się Euractiv (źródło). Żeby im sprostać, producenci musieliby sprzedawać jednego elektryka na każde 3,5-4 nowe samochody spalinowe (20-22 proc.), tymczasem obecne tempo przyjmowania BEV-ów na unijnym rynku wynosi mniej więcej 13 procent. Oczywiście wpływ na to ma rodzaj oferty, mało która firma sprzedaje samochody kosztujące mniej niż 180 tysięcy złotych, tymczasem Europejczycy wybierają segmenty B i C, które dotychczas kosztowały średnio od 50 do 120 tysięcy złotych [wartości orientacyjne].

Przypomnijmy, że regulacje CAFE zostały uzgodnione – również po silnym lobbingu branży motoryzacyjnej – w 2019 roku, a dyskusja o konieczności ograniczania emisji dwutlenku węgla i zaostrzaniu norm emisji trwa już od ponad dwudziestu lat. Wszystkie dotychczasowe zmiany były albo liniowe, albo spodziewane i ustalane na całe lata przed faktem. Dotyczy to również procedury WLTP, która najpierw zaczęła obowiązywać w świadectwach homologacyjnych, a teraz będzie służyła do rozliczania koncernów.

Model silnika spalinowego Continentala

Dlatego właśnie unijni urzędnicy nie chcą się ugiąć. Twierdzą, że branża miała dość czasu, żeby się przygotować. Z kolei ACEA, Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów, twierdzi, że sprzedaż pojazdów zeroemisyjnych hamowania jest przez brak infrastruktury do ładowania i tankowania wodoru (!), a także brak dopłat do aut elektrycznych, bezpiecznych łańcuchów dostaw [surowców] czy „przystępnej cenowo zielonej energii”.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 12 głosów Średnia: 4.6]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version