Triggo pochwaliło się testami drogowymi nowego prototypu w Warszawie. Firma deklaruje, że pilotażową serię elektrycznych czterokołowców wyprodukuje na przełomie 2019 i 2020 roku, ale pojazd projektowany jest najpierw z myślą o carsharingu, nie o zwykłych odbiorcach indywidualnych.
Triggo: trochę motocykl, trochę samochód, pełna elektryka
Triggo to rozwijany od 2012 roku elektryczny czterokołowiec kategorii, prawdopodobnie, L6e, w którym wąski rozstaw osi (zaleta motocykla) połączono z kabiną i wygodną pozycją za kierownicą (zaleta samochodu). Idea nie jest nowa, na podobnych założeniach opierał się duńsko-niemiecki CityEL, który produkowany był od wczesnych lat dziewięćdziesiątych XX wieku czy prototypowa Yamaha MWC-4.
Firma przygotowuje się do pilotażowej produkcji pojazdów na przełomie 2019 i 2020 roku, ale myśli o nich jako o czterokołowcach do robotaxi. Czyli takich, które można zamówić z wykorzystaniem aplikacji i które w razie potrzeby same zmienią swoją lokalizację. Pod uwagę bardzo mocno brany jest m.in. rynek indyjski, w którym riksze są wyjątkowo popularnym środkiem transportu.
Triggo zapytane o udostępnienie wersji dla zwykłego Kowalskiego, odpowiada, że skupia się na rynku usług carsharingowych (źródło). Na pewno pomoże w tym wymienialna w kilka minut bateria, ale taka zapowiedź… nie brzmi optymistycznie dla odbiorcy indywidualnego.
Skupienie się na dużym nabywcy sygnalizuje spore koszty produkcji i wysoką cenę zakupu, którą można obniżać dopiero przy rosnącym wolumenie sprzedaży. Dlatego może się okazać, że Triggo zyska niespodziewanego konkurenta cenowego ze strony Skody, która obiecuje dobre zasięgi i większą przestrzeń dla podróżnych w rozsądnej cenie:
> Skoda Citigo-e (2020): CENA ~72 tysiące złotych, bateria 37,7 kWh, zasięg 270 km WLTP?!
Mimo wszystko trzymamy mocno kciuki, bo co polskie, to polskie. 🙂