Eksperymenty z osobowym dronem nie zakończyły się w Dubaju zbyt szczęśliwie. Maszyna najpierw wzbiła się w powietrze, po czym stopniowo opadła z wysokości 30 metrów. Na szczęście upadek był dość wolny, przy zderzeniu z ziemią ucierpiał tylko statek – pilot wyszedł bez szwanku.
Szybki wzlot, powolny spadek, bez ofiar w ludziach
Dron został wyprodukowany przez firmę Hoversurf Official. Nagranie wygląda na prezentację dla policji, bo ta stosuje już maszyny tej firmy (o tym niżej).
Upadek jest kontrolowany, choć gest pilota, w którym upewnia się on, że kask dobrze siedzi na głowie, jest całkiem wymowny. Dron spada jak liść albo jak źle złożony papierowy samolot – etapami. Według oświadczenia producenta doszło do problemów z barometrem, ale systemy bezpieczeństwa zadziałały poprawnie. Sądząc po trajektorii lotu zabrakło metra-dwóch, by pilot zdołał ustabilizować lądowanie.
Policja w Dubaju prezentowała już takie drony, jednego z nich stosuje nawet od 2017 roku. Maszyna rozpędza się do 70 km/h, na jednym ładowaniu jest w stanie latać do 25 minut, bez człowieka pokonuje do 6 kilometrów. Służby wykorzystują ją, by docierać do trudno dostępnych miejsc – ale dron lata sam, bez pilota.
> Porsche łączy siły z Boeingiem. Cel: elektryczne pasażerskie drony klasy premium
Oto nagranie z wypadku. Nie jest drastyczne:
https://www.youtube.com/watch?v=sBiYM8gqQ3Y&feature=emb_title