Joe Tegtmeyer, który regularnie lata dronami nad Giga Texas, uchwycił na terenie fabryki Teslę Cybercab (autonomiczną taksówkę), która posiadała obiekt jako żywo przypominający kierownicę. To nowość, ponieważ pojazdy zaprezentowane w trakcie imprezy Tesla Robotaxi / We, Robot, miały czyste kokpity, z jednym tylko ekranem centralnym. Obecność kierownicy wzbudziła szereg spekulacji, w tym domysły o taniej Tesli.
Kierownica w Tesla Robotaxi
Zacznijmy od fotografii (źródło). Tegtmeyer przyznaje wprost, że nie ma lepszych ujęć i że na filmach nie widać zupełnie niczego. Szyby są przyciemnione – można założyć, że w pojazdach autonomicznych nie będą musiały gwarantować określonego poziomu przezroczystości – dlatego nie da się nawet dostrzec, czy fotel jest pusty (bardziej prawdopodobne), czy może ktoś na nim siedzi (mniej prawdopodobne). Podobnie jest zresztą w Tesli Model S jadącej za taksówką, w tych wszystkich plamach światła obecność kierowcy wcale nie jest oczywista:
Zgodnie z podsumowaniem trzeciego kwartału 2024 roku, brak pedałów i kierownicy przekłada się na możliwość obniżenia kosztów produkcji pojazdu. Dlatego miałoby ich nie być i dlatego nie było ich w pojazdach podczas We, Robot (zdjęcia poniżej). Z drugiej strony: Cybercab ma być sprzedawana wszystkim zainteresowanym, więc możliwość wpięcia kierownicy nie jest wcale takim głupim pomysłem, szczególnie, że Tesla eksperymentuje już ze steer-by-wire (brak drążka kierowniczego, tylko przewody elektryczne) w Cybertrucku.
Oczywiście może chodzić o coś jeszcze innego. Robotaxi jest zupełnie nowym pojazdem i nie da się wykluczyć, że zaimplementowane tam cięcia kosztów znajdą zastosowanie w kolejnych dwóch „tanich Teslach”, które mają zostać pokazane w 2025 roku. Te samochody mogą być wcieleniami Modelu 3 i Y, mogą być też autami jeszcze bardziej niskokosztowymi. Nadwozie Cybercaba zostało już pokazane, można ukryć pod nim dowolny napęd i nikt się nie zorientuje. Robotaxi ma mieć około 300 kilometrów zasięgu [EPA], więc jego bateria powinna mieć około 50 kWh pojemności – pasuje do taniego elektryka. Brak portu ładowania również pasuje.
Całą wizję psuje nieco deklaracja Elona Muska o tym, że „tania Tesla nie ma sensu”, która stoi w pewnej sprzeczności z zapowiedziami producenta. Robotaxi z kierownicą łączy te sprzeczności: gdzie nie ma pozwolenia na (Nadzorowane) FSD, konieczny jest człowiek-kierowca i wszystkie elementy sterujące. Kierownica jest, co widać (?) na zdjęciu. Z kolei tam, gdzie (Nadzorowane) FSD może już jeździć i pojawia się zgoda na eksploatację (NIEnadzorowanego) FSD, kierownicę można zdemontować.
Nota od redakcji Elektrowozu: inna sprawa, że wyjaśnienie może być znacznie bardziej prozaiczne. Nawet w Robotaxi nieobecność kierownicy powodowała wyłączenie funkcji jazdy samodzielnej. Zamontowana fizycznie kierownica mogłaby więc uprościć prace nad oprogramowaniem Cybercaba, szczególnie, gdy firma znajduje się na etapie fundamentalnych zmian w software. Może wreszcie chodzić o chęć testowania pojazdu na publicznych drogach – taki z kierownicą i człowiekiem w środku nie wymagałby żadnych pozwoleń.
Nie wykryto przycisków na kierownicy, w związku z czym samochód wyłączył funkcje jazdy autonomicznej. W Cybercabie bez kierownicy – ślepy zaułek
Nota od redakcji Elektrowozu: niech no się tylko dowiedzą o tym ci od śledzenia, czy Musk gra nałogowo w Diablo IV i Path of Exile, czy może ktoś dla niego przechodzi mapy i zdobywa ekwipunek… 😉