Kanał Tom Scott na YouTube ma krótki acz ciekawy film o ciężarówkach jeżdżących po niemieckiej autostradzie i ładowanych z trakcji elektrycznej. Auta prezentują się i jadą zupełnie normalnie, nie wygląda na to, żeby szybkość robiła jakiekolwiek wrażenie na pantografach czy przewodach nad jezdnią.
Autostrada z odcinkami sieci trakcyjnej, eHighway Schleswig-Holstein (FESH)
Program nagrano w Niemczech, na autostradzie A1 w landzie Szlezwik-Holsztyn, gdzie zbudowano jeden z eksperymentalnych odcinków instalacji. Skądinąd wiadomo, że w testach uczestniczą hybrydowe ciągniki siodłowe Scania R450, które kursują między portem i pobliskimi centrami logistycznymi. Sieć trakcyjna znajduje się po obu stronach autostrady, ma około 6 kilometrów długości.
Z informacji, które przekazano na nagraniu, wynika, że instalację zaprojektowano z myślą o bezpieczeństwie. Napięcie jest takie, jak w sieci tramwajowej, poziom promieniowania elektromagnetycznego jest niższy niż w tramwajach. Wyprzedzanie nie stanowi żadnego problemu, pantograf składa się automatycznie, gdy kierowca włączy kierunkowskaz.
Pojawiający się na filmie profesor z Uniwersytetu Cambridge, David Cebon, sądzi, że cały system może się zwrócić. Przy odpowiednio dopasowanych cenach energii elektrycznej niższe koszty jazdy pozwolą na pokrycie wyższych kosztów zakupu samochodu w ciągu około 1,5 roku. Jednocześnie ceny energii muszą pozwolić na sfinansowanie infrastruktury z użyciem kapitału prywatnego, bez konieczności dotowania przez państwo. I na koniec: w całej tej układance ma być wystarczająca ilość pieniędzy, żeby zapłacić podatek drogowy, który dziś doliczany jest do paliwa.
Choć docelowo system ma służyć przede wszystkim ciężarówkom elektrycznym, transport może wykorzystywać rozwiązania hybrydowe. Przydadzą się one szczególnie w odleglejszych zakątkach kraju. Gdy jednak mówimy o przewozie towarów między portem a centrami logistycznymi, baterie i energia z sieci trakcyjnej powinny być całkowicie wystarczające. Łatwo policzymy, że przy 90 km/h – czyli szybkość jazdy ciągnika siodłowego – odcinki z siecią trakcyjną powinny mieć około 15 kilometrów długości, żeby uzupełniały baterię w wystarczającym stopniu do przejechania kolejnych co najmniej 100-200 kilometrów.
Warto obejrzeć:
Nota www.elektrowoz.pl: wzmianka o cenach energii brzmi zaskakująco atrakcyjnie, jeśli wziąć pod uwagę, że w obecnym modelu szybkie ładowanie samochodów elektrycznych w trasie generuje koszty zbliżone do kosztów tankowania, więc nabywca elektryka ma o tyle dobrze, że pierwsze paręset kilometrów przejeżdża za darmo lub bardzo tanio dzięki ładowaniu w domu.
Nota 2: pisząc powyższy tekst czułem się jak autor z Ilustrowanego Kuryera Elektrowozowego czytany 50 lat później 😉