Biały Dom poinformował o nowych cłach, które obejmą produkty z Chin. Samochody elektryczne będą obciążone opłatą w wysokości 100 procent ceny (realnie: 102,5 procent). Wszystkie surowce i składniki krytyczne w procesie produkcji ogniw Li-ion oraz same ogniwa Li-ion będzie obowiązywać cło równe 25 procent ceny. Nowe opłaty uderzą w firmy, które już produkują auta elektryczne (Tesla, startupy), natomiast Wielka Trójka zyska dodatkowy czas na nadgonienie opóźnień.

Chiny właśnie straciły jeden z dwóch kluczowych zewnętrznych rynków

Trzy największe sprzedażowo rynki motoryzacyjne na świecie to Chiny, Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska. Z punktu widzenia produkcji największy boom na samochody elektryczne jest obecnie w Chinach: Tesla i marki z Państwa Środka sprawiły, że Chiny wyprzedziły Japonię i stały się światowym liderem w eksporcie aut. Ale żeby był eksport, potrzebny jest rynek, który ten eksport przyjmie.

I Stany Zjednoczone właśnie powiedziały stanowcze „Nie”, gdyby któryś producent zastanawiał się nad sprzedażą aut „Made in China” w USA. Dotyczy to zarówno Tesli, jak też BYD-a czy BMW. Nowe opłaty graniczne są następujące:

  • samochody elektryczne z Chin – 100 procent ceny,

Milionowy egzemplarz Tesli Model Y wyjeżdżający z Giga Shanghai. Gdyby teraz trafił do Stanów Zjednoczonych, zostałby objęty cłem w wysokości 102,5 procent (c) Tesla

  • chemikalia wchodzące w skład ogniw (np. elektrolity, katody itd.) – 25 procent ceny,
  • grafit naturalny – 25 procent ceny,
  • ogniwa Li-ion do samochodów elektrycznych – 25 procent ceny od tego roku,
  • ogniwa Li-ion do innych produktów – 25 procent ceny od 2026 roku.

Dodajmy, że chińscy producenci obsługują dziś ponad 80 procent całego światowego rynku ogniw Li-ion i katod oraz ponad 90 procent całego światowego rynku anod, które składają się przede wszystkim z grafitu. Mówiąc inaczej: nie jest możliwe wyprodukowanie ogniwa litowo-jonowego bez sięgnięcia po chińskie zasoby, bo nawet jeśli Państwo Środka nie dysponuje jakimś surowcem, to szybko okazuje się, że jest centrum jego przetwarzania (lit, kobalt itd.).


Biały Dom nie dał zaporowych ceł na produkty, które musi pozyskiwać z Chin, obecnie zablokował „tylko” samochody. Japonia, Korea Południowa czy Unia Europejska nadal mogą sprzedawać swoje auta w USA, ale nie da się wykluczyć, że podpadną pod wyższe stawki, skoro ich baterie będą zawierały surowce z Chin. Największymi beneficjentami zmiany będą tradycyjne amerykańskie marki – Ford, General Motors i Stellantis – sprzedające modele spalinowe, które są w dużej części produkowane lokalnie.

Nota od redakcji Elektrowozu: robi się interesująco. Czy Chiny uznają, że muszą podbić Europę? Czy Komisja Europejska podniesie cła ponad planowane dwadzieścia kilka procent? Czy reakcją Chin będzie zablokowanie Tesli i Giga Shanghai?

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 3.7]