Rivian R1T to elektryczny pickup, który ma szansę wywołać spore zamieszanie na amerykańskim rynku. Producent twierdzi, że jest już gotowy do masowej produkcji auta i czeka na dopuszczenie go do sprzedaży. Dostawy mają ruszyć we wrześniu, a w IV kwartale bieżącego roku do nabywców powinien też zacząć trafiać elektryczny SUV, Rivian R1S.
Rivian „pracuje z rozmaitymi instytucjami nad ostatecznymi pozwoleniami”
Z komunikatu Riviana wynika, że proces produkcji auta został ostatecznie zatwierdzony, a pierwsze egzemplarze zjeżdżają z taśm montażowych. Wspomniane „instytucje” to zapewne, twierdzi Electrek, Agencja Ochrony Środowiska (EPA) oraz Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA), które muszą przybić pieczęć na wynikach zużycia energii, zasięgach czy testach zderzeniowych. Lub, co gorsza, dopiero je przeprowadzić.
Takich testów nie robi się z dnia na dzień, ale startup podtrzymuje informację o początku dostaw we wrześniu bieżącego roku. Jeśli firmie się uda, wkroczy w lukratywny segment pickupów jako pierwsza, czym bez wątpienia spowoduje zamęt na rynku. A Rivian nie poprzestaje na samochodach: w 2023 roku chce mieć 100 centrów serwisowych na terenie Ameryki, planuje też uruchomienie 3 500 punktów szybkiego ładowania w 600 lokalizacjach (Rivian Adventure Network).
Do końca roku w sprzedaży ma się pojawić także elektryczny SUV, Rivian R1S. W 2022 roku R1S ma trafić na europejski rynek – i jeśli firmie uda się dotrzymać słowa, może nie mieć praktycznie żadnej konkurencji. Rivian R1S to model segmentu F-SUV (5,13 m długości), większy niż Tesla Model X i Audi e-tron, więc jego ewentualnym przeciwnikiem będzie tylko Mercedes EQS SUV.
Rivian R1S (po lewej, zielony) i R1T (w głębi)
W pierwszym rzucie mają być dostarczane modele z baterią o pojemności 135 kWh, z napędem na obie osie (2+2) i „ponad 480/500 kilometrami” zasięgu. Jak na wielkość baterii, R1T i R1S będą stosunkowo lekkie, bo mają ważyć „zaledwie” 2,67/2,65 tony. Z ładunkiem obydwa auta powinny zmieścić się w progu 3,5 tony, ich prowadzenie w Europie będzie zatem wymagało tylko prawo jazdy kategorii B.
