Rivian ogłosił chęć wejścia na giełdę i uruchomienia pierwszej oferty publicznej (ang. IPO) na swoje akcje. W prospekcie emisyjnym firma ujawniła, że ma 48 390 zamówień na elektrycznego pickupa i SUV-a, co nie jest jakąś gigantyczną liczbą, jeśli wziąć pod uwagę, że na rynku amerykańskim pickupy sprzedają się lepiej niż samochody osobowe.
Rivian utrzymany dzięki vanowi dla Amazona
48 390 zamówień to zapisy na auta, przedsprzedaż, jest zatem jasne, że część z tych transakcji nie zostanie zrealizowana. Na rynku, na którym szlak został przetarty przez Teslę, trudno uznać tę wartość za oszałamiającą. Pojawiają się nieoficjalne analizy, że Cybertruckiem zainteresowanych jest kilkaset tysięcy osób, General Motors pochwaliło się, że zgromadziło 10 000 rezerwacji Hummera EV w zaledwie 10 minut, tymczasem startup obiecujący naprawdę innowacyjne auto – pierwszego elektrycznego pickupa – zebrał przez lata mniej niż 50 tysięcy wstępnych zamówień.
W 2020 roku straty Riviana wyniosły ponad 1 miliard dolarów (równowartość ponad 4 miliardów złotych), sporą część kosztów wygenerowała fabryka i zatrudniani w niej pracownicy (źródło). Firmie nie udało się jak dotąd osiągnąć istotnych przychodów, co jest zrozumiałe, jeśli wziąć pod uwagę, że pracowano nad produktem oraz zakładem, który będzie go wytwarzać.
Rivian chciałby sprzedać 10 procent akcji i zgromadzić 8 miliardów dolarów. Gdyby przedsiębiorstwu się udało, oznaczałoby to, że całość jest warta 80 miliardów dolarów, więcej niż BMW (64,9 miliarda), nieco mniej niż Daimler (96,5 miliarda dolarów). Bez dostarczenia choćby jednego samochodu! Startup znany jest przede wszystkich ze swojego SUV-a i pickupa, ale oficjalnie przyznaje, że w najbliższej przyszłości znacząca część przychodu będzie związana z zamówieniem Amazona na 100 000 elektrycznych vanów. Ich dostawy mają ruszyć w grudniu bieżącego roku.