Renault i Airbus podpisały porozumienie dotyczące połączenia wysiłków naukowo-badawczych w segmencie magazynowania energii. Obie firmy chciałyby zmierzyć się z tematem przeobrażenia współczesnych ogniw Li-ion z ciekłymi elektrolitami w ogniwa ze stałym elektrolitem (ang. solid-state) o dwukrotnie wyższych gęstościach energii. Zakładają, że dojdzie do tego do 2030 roku. W 2035 roku powinien zadebiutować pierwszy samolot na ciekły wodór.

Renault i Airbus z walką o lepsze ogniwa

Głównym celem obu przedsiębiorstw jest obniżenie wagi baterii i optymalizacja zarządzania zużyciem energii. Firmy chcą też przyjrzeć się pełnemu cyklowi życia ogniw, od momentu produkcji, aż do recyklingu, by następnie tak projektować gotowe akumulatory, żeby łatwiej było je przetworzyć na końcu ich życia. Nowe baterie mają trafić najpierw do hybrydowo-elektrycznych samolotów, lecz z czasem – tutaj już spekulujemy – powinny zawitać też do samochodów elektrycznych.

Airbus zakłada, że osiągnie neutralność emisyjną do 2050 roku. Już w przyszłej dekadzie spodziewa się debiutów hybrydowych zespołów napędowych, w których silniki zasilane będą energią elektryczną, a baterie ładowane z użyciem wodorowych ogniw paliwowych. Samoloty czysto elektryczne też są możliwe, jednak nie staną się sensowną alternatywą do współczesnych nam statków powietrznych dopóki gęstości energii ogniw Li-ion nie urosną mniej więcej dwukrotnie.

W przypadku wodoru Airbus planuje skupiać się na gazie przechowywanym w stanie ciekłym (linia ZEROe). Przy dużym zapotrzebowaniu na moc mógłby on zasilać silniki, przy mniejszym byłby utleniany w ogniwach paliwowych podczas produkcji energii elektrycznej. Oprócz tego firma wierzy, że infrastruktura wodorowa będzie przydatna również przy innych środkach transportu, w tym na przykład do tankowania poruszających się po lotniskach autobusach.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]