Zwiastuny tego, że kurs na „1 milion pojazdów elektrycznych na polskich drogach do 2025 roku” zostanie cichutko wygaszony, słyszymy od kilkunastu miesięcy. Modyfikację planów potwierdziła Polityka Energetyczna Polski 2040, a teraz zasygnalizował ją również sam premier Mateusz Morawiecki.
Nie będzie 1 miliona elektryków w 2025, będzie 600 tysięcy pojazdów zelektryfikowanych i wodorowych w 2030
Dokument PEP2040 mówi wprost:
W obszarze elektromobilności jako cel wskazano, aby w 2030 r. zarejestrowanych było 600 tys. pojazdów elektrycznych i hybrydowych (…), 49 tys, punktów o normalnej mocy i 11 tys. punktów o dużej mocy ładowania (strona 57, tamże).
Wspomina się oczywiście o historycznych „wariantach ambitnych”, ale wygląda na to, że nawet premier nie traktuje ich poważnie. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, podczas konferencji Togetair 2021 Mateusz Morawiecki mocno poluzował dotychczasowe zapowiedzi:
Nasz cel to elektromobilność, postawienie na czysty transport, (…) na elektryczne autobusy, ale także elektryczne samochody, na hybrydowe samochody, wodór [podkreślenie www.elektrowoz.pl]. To cel, który (…) staje się coraz wyraźniej celem numer jeden w polityce klimatycznej bardzo wielu krajów.
Pojazdy elektryczne i wodorowe są dla nas korzystne, ponieważ i energię elektryczną, i wodór wytwarzamy lub będziemy wytwarzać lokalnie. Tymczasem na ropę naftową i gaz ziemny wydajemy rocznie „od 50 do nawet 70 i więcej miliardów złotych”, dlatego, jak zaznacza premier:
(…) naszym narodowym celem powinno być odejście od paliw kopalnych.
Nota redakcji www.elektrowoz.pl: z jednej strony cieszymy się, że cele są urealniane, z drugiej trochę nas martwi ich rozmydlanie w sytuacji, w której Unia Europejska pracuje nad normami emisji mocno podcinającymi skrzydła hybrydom już od 2025 roku. Warto również pamiętać, że ten „czysty wodór” początkowo i tak będzie wytwarzany z paliw kopalnych.
Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, premier Mateusz Morawiecki (c) Kancelaria Premiera