Ford Transit Custom – mniejszy krewniak popularnego Forda Transita – na dobre zagościł w europejskim krajobrazie. Teraz producent wprowadza model w wersji elektrycznej, Ford e-Transit Custom, który dostępny jest z lepszym „docelowym” zasięgiem, większymi bateriami i mocniejszymi silnikami niż konkurencja spod znaku Stellantis.

Ford e-Transit Custom: specyfikacja i wszystko, co wiemy

Elektryk dostępny jest z akumulatorem o pojemności ~77 (74) kWh, czyli większej niż konkurencja Stellantis posiadająca maksymalnie 75 (69) kWh. Przekłada się to na obiecywany („docelowy”) zasięg e-Transita Customa wynoszący do 380 jednostek WLTP (~325 km realnie), podczas gdy, dajmy na to, Peugeot e-Expert oferuje do 330 jednostek WLTP (~282 km realnie). Zasięg elektrycznego Transita Customa, zapowiada producent, jest „ponad czterokrotnie większy od dziennego przeciętnego przebiegu, jaki osiągają kierowcy samochodów dostawczych segmentu jednotonowych vanów”.

Ford chwali się, że bateria samochodu powstała w oparciu o saszetkowe ogniwa 82 Ah stosowane również w pickupie, F-150 Lightning. W e-Transicie Custom można zdecydować się na silnik o mocy 100 kW/135 KM lub 160 kW/217 KM, obydwa z momentem obrotowym wynoszącym 415 Nm. Napędzane są tylne koła, co przy śliskiej nawierzchni i pustej skrzyni ładunkowej w spalinowych Transitach mogło powodować lekką nerwowość na drodze. W wariancie elektrycznym powinno być łatwiej za sprawą baterii ulokowanej w podwoziu pojazdu.

Ładowność Forda e-Transita Custom wynosi do 1 100 kilogramów, auto jest w stanie holować przyczepy o wadze do 2 000 kilogramów, parametry samochodu są więc takie, jak wariantów z silnikami Diesla. To o tyle istotne, że dotychczas dostawcze elektryki powstawały przez konwersję modeli spalinowych, zatem w efekcie oferowały niższe ładowności niż modele spalinowe.

Elektryczny Transit Custom posiada montowaną w standardzie pompę ciepła, obsługuje one-pedal driving (co nie zawsze zdarza się nawet w autach osobowych), ładuje się z mocą do 11 kW przy źródle prądu przemiennego (AC) i maksymalnie 125 kW przy prądzie stałym (DC). Producent obiecuje uzupełnienie energii od 15 do 80 procent w 41 minut, czyli możemy założyć, że po 20 minutach postoju auto powinno odzyskiwać 130-150 kilometrów realnego zasięgu. Podkreśla to też Ford: w testach laboratoryjnych samochód uzyskał +38 jednostek WLTP po 5 minutach (źródło). Przy dobrej pogodzie i w mieście te 38 jednostek to 38 kilometrów, a w pracy listonosza czy kuriera wartość może być nawet wyższa.

Firma obiecuje rok darmowego ładowania w ramach sieci Blue Oval Charge Network, jednak na mapie Europy nie znaleźliśmy kompatybilnych z siecią punktów. Ford zapowiada też możliwość aktualizacji oprogramowania online. Kurierom spodoba się mechanizm Delivery Assist, który po przełączeniu w tryb P włącza światła awaryjne, domyka okna i blokuje drzwi po wyjściu kierowcy. Boczne drzwi otworzą się, gdy kierowca wsunie stopę pod próg, a następnie automatycznie się zamkną. Auto odrygluje zamki i wróci do poprzednich ustawień, gdy człowiek do niego wróci.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: podoba nam się, że Ford poważnie podchodzi do elektryfikacji aut dostawczych. Producent długo zwlekał z wprowadzeniem na rynek nowych modeli, ale gdy już to zrobił, starał się zaoferować auta tak bardzo równoważne modelom z silnikami Diesla, jak to tylko możliwe (patrz: ładowność, przyczepa). O tym, że firma rozumie ten segment świadczy choćby taka drobnostka jak kierownica, którą można przestawić, by pełniła funkcję stoliczka:

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: