Havila Kystruten AS, norweska firma żeglugowa, od 2023 roku nie przyjmuje na pokład samochodów elektrycznych, hybrydowych i wodorowych. Decyzję tę podjęto po zewnętrznym raporcie bezpieczeństwa. Statki armatora są zbudowane przede wszystkim do przewozu pasażerów i towarów, a transport samochodów jest usługą dodatkową. Chęć wykluczenia aut zelektryfikowanych prawdopodobnie ma związek z wysokością stawki ubezpieczeniowej dla firmy, choć z raportów norweskiej organizacji DBS wynika, że auta elektryczne palą się 4-5 razy rzadziej niż spalinowe.

Trasa z Bergen do Kirkenes służy głównie turystyce pasażerskiej

Lasse A. Vangstein, kierownik ds. komunikacji w Havila Kystruten, zmiany dotyczące polityki względem aut zelektryfikowanych uzasadnił względami bezpieczeństwa, załogi i samego statku (źródło). Pożar samochodu elektrycznego jest wysokotemperaturowy, z ryzykiem eksplozji i wyzwalaniem toksycznych gazów. Taka sytuacja wymusza podjęcie natychmiastowej ewakuacji pasażerów i personelu, w najgorszym razie może dojść do „całkowitego uszkodzenia” statku.

Firma przewozi przede wszystkim pasażerów i towary, to jest zresztą jedyny wymóg Ministerstwa Transportu po tym, jak Havila wygrała przetarg na obsługę tej linii w 2018 roku. Jeśli na pokładzie znajdą się samochody, muszą płynąć przez całą Norwegię, z Bergen do Kirkenes, ponieważ tylko w tych dwóch portach możliwy jest załadunek i wyładunek pojazdów. Cała podróż trwa sześć dni, po drodze statki zawijają do 32 portów pośrednich.

Havila korzysta ze statków, które też mają baterie

Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Havila wprowadza na trasie cztery nowe jednostki, które zasilane są ciekłym gazem ziemnym (LNG), ale posiadają też silniki elektryczne i baterie o pojemności 6,1 MWh (6 100 kWh) oraz wadze 86 ton. Zgromadzona w nich energia wystarczy do bezemisyjnej podróży przez maksymalnie cztery godziny. Ładowanie odbywa się na nadbrzeżach, podczas postojów, wykorzystywana w tym celu energia pochodzi z hydroelektrowni. Wszystko po to, by obniżyć emisję dwutlenku węgla. W 2023 roku ma to być -50 procent, w 2024 roku nawet -80 procent w stosunku do jednostek zasilanych standardowymi paliwami.

Spekuluje się, że decyzja przedsiębiorstwa ma podłoże finansowe. Menedżer wypowiadający się dla stacji NRK Nordland (na górze) mówi o „zewnętrznym raporcie na temat bezpieczeństwa”. Takie raporty wymagane są przez ubezpieczycieli i stanowią podstawę do obliczania składek. Pożar i zatonięcie promu samochodowego Felicity Ace na Atlantyku w 2022 roku mogło sprawić, że firmy ubezpieczeniowe wyżej oceniają ryzyko strat całkowitych, co ma swoje odzwierciedlenie w składkach. Ryzyko dodatkowo rośnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na statku znajduje się ciekły gaz ziemny i gigantyczna bateria.

Na usunięcie z pokładów aut zelektryfikowanych i zasilanych wodorem nie naciskały norweskie władze ani konkurencja. Drugie przedsiębiorstwo obsługujące tę samą trasę, Hurtigruten, nie wprowadza podobnych restrykcji. Co najważniejsze: według norweskiej Dyrekcji ds. Ochrony Ludności i Sytuacji Kryzysowych (DBS) samochody elektryczne palą się 4-5 razy rzadziej niż spalinowe.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: