Jak informuje portal MojaNorwegia powołujący się na lokalne źródła, norweskie okręgi przymierzają się do zakazu eksploatacji spalinowych taksówek. Dotyczy to również tych aut, które jeżdżą już po ulicach, nie tylko pojazdów nowych. Kto zechce zachować zawód, będzie musiał wymienić samochód na zeromisyjny – albo zmusić do tego swoją firmę. W zależności od okręgu zakazy mają wejść w życie między 2024 a 2027 rokiem.
Koniec spalinowych taksówek w Norwegii w tej dekadzie w zasadzie przesądzony
Pierwszym okręgiem, w którym zacznie obowiązywać zakaz eksploatacji taksówek napędzanych paliwami kopalnymi, jest dawny Hordaland, dziś część Vestlandu. Tam pojazdy elektryczne staną się obowiązkowe już 1 kwietnia 2024 roku. W Oslo taksówkarze będą mieli kilka miesięcy więcej, auta zeroemisyjne staną się obowiązkowe 1 listopada 2024 roku. W lipcu 2025 roku identyczne przepisy wejdą w życie w Trøndelag (źródło).
Do 2027 roku zakaz jazdy samochodem spalinowym wejdzie w życie w całym Vestlandzie, Rogaland i Viken. Urzędnicy nie są jednak bezdusznymi maszynami, chcą zmieniać prawo w oparciu o prognozy, są też gotowi na pewne ustępstwa w miejscach, gdzie brakuje infrastruktury do ładowania. W całym kraju jest dziś 5 600 szybkich stacji DC, w połowie dekady ma ich być 9 000.
BMW iX3 w taborze OsloTaxi (c) OsloTaxi / Facebook
Dziś już 20 procent samochodów jeżdżących po norweskich drogach stanowią elektryki. Trzy lata temu było to zaledwie 10 procent. Choć w kraju szybko rosła sprzedaż aut elektrycznych, osiągnęła wtedy poziomy dwucyfrowe, eksperci wieszczyli, że „samochody nowe to nie wszystko i że wymiana całego taboru zajmie dekadę”. Po trzech latach już 1/5 aut jeździ [lokalnie] zeroemisyjnie, mamy więc stuprocentowy przyrost w niecałe 36 miesięcy. W całym 2022 roku aż 79,3 procent aut nowych stanowiły elektryki, wszystkie hybrydy miały 14 procent, pojazdy wyłącznie spalinowe zgarnęły zaledwie 6,7 procent rynku.
