Nadchodzące Igrzyska Olimpijskie 2024 w Paryżu (od 26 lipca do 11 sierpnia) z założenia mają być „zielone”, promować ekologię. Problem w tym, że partnerem imprezy będzie Toyota, która planuje eksponować Toyotę Mirai i autobusy zasilane wodorem. Według brytyjskich naukowców to kompletne wypaczenie idei ekologii, bo produkcja i zużywanie H2 w transporcie wymaga trzy razy więcej energii niż wykorzystanie tejże właśnie energii do napędzania pojazdów.
Promocja wodoru to promocja marnowania energii
Spis treści
W proteście przeciwko Toyocie promującej wodór powstał list otwarty, pod którym podpisało się 120 naukowców i inżynierów z całego świata. List skierowano do władz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Zdaniem sygnatariuszy widzowie oglądający zmagania sportowców będą „narażeni na fałszywe, wprowadzające w błąd informacje”, co zaszkodzi idei olimpijskiej i całej idei dekarbonizacji transportu.
Naukowcy i inżynierowie nalegają, by Toyota zamieniła oficjalny samochód imprezy, wodorową Mirai, na model elektryczny. Odwołują się tutaj do badań Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który uważa, że najskuteczniejszą metodą dekarbonizacji transportu osobowego jest użycie pojazdów elektrycznych. Wodór tylko „odwraca uwagę i opóźnia wprowadzenie realnych rozwiązań, którymi dysponujemy już dziś”.
Wodór to marnowanie energii albo dalsze uzależnienie od paliw kopalnych
Gazowi nie pomaga fizyka, a jej praw nie zmienimy. Wytworzenie H2 w procesie elektrolizy i zużywanie w samochodzie powoduje, że potrzebujemy trzy razy więcej energii niż w aucie elektrycznym. Mówiąc bardziej obrazowo: jeżeli ktoś martwi się, że nie wystarczy nam energii do zasilania elektryków, które zastąpią samochody spalinowe, to przy wodorze powinien martwić się trzy razy bardziej.
Oczywiście istnieje alternatywa do zielonego wodoru – korzystamy z niej obecnie, kontynuują naukowcy. To produkcja gazu z paliw kopalnych. Problem w tym, że emisyjność tego procesu jest niewiele niższa niż po prostu zużywanie kopalin. Już dziś światowa emisja wszystkich zakładów wytwarzających wodór jest taka sama, jak całego przemysłu lotniczego. Jak szacuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), nisko- i zeroemisyjny wodór to obecnie zaledwie 0,6 procent (!) światowej produkcji.

Światowa produkcja nisko- i zeroemisyjnego wodoru (słupki błękitne) na tle założeń dla roku 2030 (po prawej) (c) IEA
H2 jako paliwo do pojazdów nie działa na całym świecie. Samochody na wodór nie sprzedają się nawet tam, gdzie istnieją stacje tankowania gazu. Koszty eksploatacji są wysokie, nie było w stanie unieść ich nawet Tokio (Japonia). Wodór nie sprawdził się też w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Francji, Zjednoczonym Królestwie, bo jest drogi i trudno dostępny, konkludują sygnatariusze.
Nota od redakcji Elektrowozu: w broszurce promocyjnej IO 2024 Toyota Mirai nie jest eksponowana na zdjęciu a japoński producent deklaruje, że tabor obsługujący igrzyska będzie „w 100 procent zelektryfikowany” (źródło, strony 44-45 lub 23 w PDF-ie).