Ministerstwo Klimatu i Środowiska zadecydowało o zakupie czterech elektrycznych busów, które będą wozić turystów na trasie od Zakopanego do Morskiego Oka i z powrotem. W przeciwieństwie do ciągniętych przez konie wozów, mają windy, dzięki którym są w stanie przetransportować osoby z niepełnosprawnościami. Problem w tym, że starosta tatrzański, Andrzej Skupień, mówi „nie”.
Starosta tatrzański obawia się elektryczności?
Temat zastąpienia powozów innymi pojazdami pojawił się, gdy organizacje ekologiczne zaczęły podnosić kwestię dobrostanu koni zaprzężonych do furmanek. Rozpoczęto wtedy testy elektrycznych busów a podsumowanie eksperymentu zaplanowano na koniec szczytu sezonu, okolicę września. Do spotkania jednak nie doszło, minister klimatu i środowiska „sama podjęła decyzję o zakupie busów elektrycznych”, na co żalił się starosta Andrzej Skupień. Zbudowane na bazie Mercedesów eSprinterów samochody kosztowały 3,2 miliona złotych, niemal 800 tysięcy złotych za sztukę.
Do Tatrzańskiego Parku Narodowego dotarły nowe, w pełni elektryczne busy. Od wiosny zaczynamy nową erę w transporcie nad Morskie Oko. Busy będą wozić turystów, w tym osoby z niepełnosprawnościami, bo wyposażone są w elektryczną windę. Pieniądze na ich zakup pochodzą z… pic.twitter.com/BVD2FQcU9H
— Paulina Hennig-Kloska (@hennigkloska) December 23, 2024
Pojazdy mają 19 miejsc siedzących i trzy stojące, windę do podnoszenia wózków, część z zamontowanych siedzeń można wymontować, żeby zrobić przestrzeń dla osób niepełnosprawnych. W busach mają być wożeni wszyscy zainteresowani turyści, również pełnosprawni. Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego ujawnił, że toczy właśnie rozmowy na temat organizacji przewozu, który ma się rozpocząć na przełomie kwietnia i maja 2025 roku.
Problem w tym, że starosta tatrzański mówi „nie”, bo Tatrzański Park Narodowy „nie jest uprawniony do świadczenia przewozów pasażerskich”, więc może odbywać kursy wyłącznie na zasadzie zgód jednorazowych, relacjonuje TVP Kraków (źródło). Wszystkie okoliczne gminy protestują przeciwko pojazdom elektrycznym, są gotowe wyłącznie na wozy hybrydowe, chociaż w przeszłości skarżono się, że ten eksperymentalny szatański produkt „popychał konie z górki i hamował pod górę”. Konie w ostatniej chwili uratowała Opatrzność, eksperymentalny hybrydowy wóz został zniszczony w pożarze.
Nota od redakcji Elektrowozu: to dość symptomatyczne, że w przetargu nie wybrano eVanaPL. Musiał być droższy niż 800 000 złotych za sztukę.