Francuskie Zgromadzenie Narodowe (odpowiednik naszego Sejmu) przegłosowało zakaz lotów pasażerskich na krótkich dystansach. Ma on pozwolić na ograniczenie krajowej emisji dwutlenku węgla. Zakaz ma dotyczyć tras, które można pokonać pociągiem w czasie poniżej 2,5 godziny. W Polsce oznaczałoby to, że strefa rozciągałaby się np. z Warszawy w okolice Radomia (~110 km) lub ze Szczecina do Koszalina (~170 km).
Francja chce obniżyć emisję CO2 o 40 procent w stosunku do tej z roku 1990
Francuski parlament z jednej strony odebrał działającym na terenie kraju liniom lotniczym część dochodów, z drugiej przegłosował 4 miliardy euro dofinansowania dla Air France. Decyzji stanowczo sprzeciwia się przemysł lotniczy, który uważa, że poniósł już wystarczające szkody z powodu ogólnoświatowej pandemii Covid-19. Z kolei działacze na rzecz ochrony środowiska podkreślają, że postanowienia nadal są niewystarczające – chcieliby zakazu lotów na trasach, które można pokonać pociągiem w cztery godziny (źródło).
Szacuje się, że na całym świecie transport lotniczy odpowiadał w 2018 roku za 2,5 procent emisji dwutlenku węgla. Sektor notował błyskawiczny wzrost, najszybszy w swojej historii, który został przerwany dopiero pandemią koronawirusa.
Polska nie podjęła takich radykalnych decyzji w obszarze transportu lotniczego, więcej: wygląda na to, że w ogóle się nim nie zajmowaliśmy, choć loty lokalne doliczają się do emisji danego kraju. W sektorze transportowym głównym celem obecnego rządu jest elektryfikacja autobusów i samochodów: do 2030 roku chcielibyśmy mieć 600 tysięcy zarejestrowanych pojazdów elektrycznych i hybrydowych. Od 2025 roku samorządy w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców mają kupować wyłącznie pojazdy zeroemisyjne na potrzeby komunikacji miejskiej, by dokonać jej całkowitej elektryfikacji do roku 2030 (PEP2040, s. 79).
Zdjęcie otwierające: Airbus A320-14 (c) Alan Wilson / Flickr
