Apel Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA), czyli zrzeszonych w nim producentów. Firmy domagają się „pilnych środków zaradczych” w związku z ostrzejszymi normami emisji, które wejdą w życie za niecałe trzy miesiące, w 2025 roku. Czytaj: zgodnie z przeciekiem sprzed kilku dni, domagają się zluzowania norm, żeby nadal mogły sprzedawać samochody spalinowe.
Producenci: Nie ma warunków do sprzedaży elektryków, klienci też nie dopisali!
ACEA wyczekała na odpowiedni moment z publikacją oświadczenia. Sierpień zwykle jest miesiącem słabym, a ten był bardzo słaby: spadek sprzedaży aut nowych z wszystkimi rodzajami napędów rok do roku wyniósł 18,3 procent. W tym roku były już dwa miesiące na minusie (marzec i maj), ale dwucyfrowy zjazd zdarzył się po raz pierwszy. Rok do roku od stycznia do sierpnia nadal jest lepiej niż w 2023, chociaż wzrost jest minimalny, bo wynosi 1,4 procent. Francja i Niemcy stoją w miejscu, Hiszpania i Włochy odnotowały lekki wzrost, informuje ACEA (źródło).
W sierpniu 2024 roku elektryki stanowiły 14,4 procent samochodów nowych w Unii Europejskiej, rok temu było to 21 procent, zatem spadek w tym segmencie wyniósł aż 31 procent (wobec 18,3 procent dla całości). Co ciekawe, BEV-y sprzedawały się znacząco lepiej niż diesle (14,4 vs 11,2 proc; sierpień 2024) a od początku roku obydwa napędy idą łeb w łeb (12,6 proc. dla elektryków vs 12,7 proc. dla silników Diesla). W ostatnim miesiącu wakacji największy zjazd zanotowano w Niemczech (-68,6 proc. r/r) i Francji (-33,1 proc.).
ACEA podkreśla, że producenci wspierają porozumienia paryskie i zaznacza, że „technologia i dostępność pojazdów bezemisyjnych nie stanowią wąskich gardeł„. Problemy leżą po stronie urzędniczej, stwierdza komunikat, brakuje infrastruktury do ładowania i tankowania wodoru, środowiska produkcyjnego, zachęt czy przystępnej cenowo odnawialnej energii. Oczywiście winni są też ludzie-nabywcy, którzy w niewystarczającym stopniu zaakceptowali elektryki, przeszkodą jest wreszcie zaufanie do infrastruktury czy wzrost gospodarczy.
Regulacje CAFE, które wejdą w życie z początkiem stycznia, obciążą producentów miliardowymi karami, które przecież „mogłyby zostać zainwestowane w transformację bezemisyjną” albo ochronę miejsc pracy. Dlatego konieczne są „krótkoterminowe ulgi” dotyczące celów emisji CO2 w 2025 roku oraz jak najszybsza rewizja przeglądów nowych regulacji, które zaplanowano dopiero na rok 2026 (pojazdy lekkie; zakaz sprzedaży od 2035 r.) i 2027 (pojazdy ciężkie).
Nota od redakcji Elektrowozu: jeszcze więcej SUV-ów za 250+ tysięcy złotych i ludzie na pewno zaczną kupować…