Niemiecki oddział DHL często przytaczany jest jako przykład skutecznej elektryfikacji całej floty. Deutsche Post wymienia bowiem wszystkie auta na elektryczne samochody dostawcze własnej produkcji: StreetScootery. Niemiecki Welt opisuje jednak ich pracę i twierdzi, że kierowcy są mocno niezadowoleni z floty.
Elektryczny dostawczak – warto czy nie?
Lista grzechów StreetScooterów jest długa, a zaczyna się od strachu przed rozładowaniem baterii. Według danych producenta samochody mają do 118 kilometrów zasięgu, ale w rzeczywistości przejeżdżają na jednym ładowaniu nie więcej niż 70 kilometrów.
Oprócz tego kierowcy muszą rzekomo rezygnować z ogrzewania kabiny i wycieraczek, żeby tylko bateria mogła służyć jak najdłużej.
„To nie jest normalny samochód”
W szwajcarskim oddziale Deutsche Post, w którym również wykorzystywane są StreetScootery, kurierzy ponoć nie mają odwagi korzystać z samochodów. Jazda nimi ma wpływać druzgocąco na psychikę. Inni urzędnicy również krytykują auta i twierdzą, że StreetScootery nadal znajdują się w fazie prototypowej i nie powinny być nazywane „normalnymi samochodami”.
> Elektryczny dostawczak VW e-Crafter trafił do pierwszych odbiorców
Przedstawiciel Deutsche Post poproszony o komentarz przez Die Welt, odpowiedział krótko, że „Zimą nie ma problemów ze StreetScooterami”. Może się zdarzyć, że samochód nie wystartuje, ale inne awarie nie występują.
Deutsche Post wykorzystuje w tej chwili ponad 5 000 elektrycznych samochodów dostawczych StreetScooter.