E.on i MAN zbudują w Unii Europejskiej sieć stacji ładowania elektrycznych ciężarówek, autobusów i pojazdów użytkowych (według nomenklatury AFIR: stref ładowania pojazdów elektrycznych). Około 400 ładowarek stanie w niemal 170 lokalizacjach, z czego aż 125 placówek przypada na Niemcy. Wśród krajów, gdzie zaplanowano inwestycje, wymieniono też Austrię, Zjednoczone Królestwo, Danię, Włochy, Czechy, Węgry i Polskę. Stacje ładowania będą dostępne publicznie.
Nowa sieć stacji ładowania ciężarówek elektrycznych
Stacje mają być budowane modułowo, do końca bieżącego roku powinien zostać oddany do użytku pierwszy obiekt tego typu, do końca 2025 działać ma już 80 lokalizacji. Każda ma być wyposażona w ładowarkę o mocy do 400 kW z przewodem z wtykiem CCS2. Pozwolą one na uzupełnienie 300 kilometrów zasięgu w 45 minut, deklarują firmy. W przyszłości mogą one zostać wyposażone w złącza MCS umożliwiające osiągnięcie megawatowych mocy uzupełniania energii.

Leonhard Birnbaum, członek zarządu E.on (po lewej) i Alexander Vlaskamp, prezes MAN Bus & Truck (c) E.on + MAN
Jako lokalizacje wybrano wybrane bazy serwisowe MAN, głównie na obszarach przemysłowych o dużym natężeniu ruchu i w pobliżu autostrad. Aż 125 z nich (73,5 proc.) przypada na Niemcy, więc w pozostałych krajach spodziewajmy kilku-, maksymalnie kilkunastu lokalizacji. Operatorzy obiecują, że zostaną one „w miarę możliwości” oddzielone od baz serwisowych MAN-a, będą miały osobne wjazdy i wyjazdy ze strefy ładowania oraz udogodnienia dla kierowców, w tym zaplecze sanitarne.
Do 2030 roku w Europie powinno powstać około 50 000 punktów ładowania pojazdów użytkowych (większych vanów, ciężarówek, autobusów), szacuje MAN, żeby transformacja transportu z paliw kopalnych na elektryczność się powiodła. E.on w minionym roku deklarował też chęć inwestowania w wodór, ale w tym sektorze jest wiele ciszej. Producenci raczej nastawiają się na biopaliwa na etapie przejściowym albo wyczekują, czy wodór przyjmie się w transporcie ciężkim, czy też zostanie wyparty przez pojazdy elektryczne – szczególnie, że ten rodzaj napędu cieszy się większym zaufaniem (i obiecuje niższe koszty).
Nota od redakcji Elektrowozu: właściciele zwykłych samochodów też skorzystają, bo takie ładowarki będą miały gwarantowane ultrawysokie moce ładowania 🙂