Daimler Truck ogłosił nową strategię na najbliższe lata (Stronger 2030), która w rzeczywistości jest planem oszczędnościowym. Firma planuje ograniczyć inwestycje w zróżnicowane zespoły napędowe: skupia się na konkurencyjności silników na olej napędowy, rozważa produkcję elektrycznych ciężarówek na zamówienie oraz wstrzymuje wprowadzenie na rynek pojazdów zasilanych wodorem. Te ostatnie mają zadebiutować najwcześniej w przyszłej dekadzie.
Daimler Truck oszczędza
Celej nowej strategii jest próba uodpornienia firmy na zawirowania rynkowe, które w segmencie ciężarówek generowane są przede wszystkim przez Donalda Trumpa i jego chybotliwą politykę (powrót do paliw kopalnych, niezrównoważone cła itd.). Przedstawiciele przedsiębiorstwa wspomnieli też o cenach energii, odmiennych szybkościach dekarbonizacji w różnych częściach świata, zmieniających się systemach wsparcia i regulacjach (źródło), ale to nie przypadek, że plan Stronger 2030 ogłoszono w amerykańskiej fabryce producenta.
Od teraz Daimler Truck chce inwestować w rozwój silników Diesla (dotyczy to szczególnie Stanów Zjednoczonych) a w wypadku innych rozwiązań będzie przyglądał się potrzebom rynku. W kwestii modeli elektrycznych (Mercedes eActros) firma rozważa, czy opłaca się jej produkować własne baterie, czy może powinna zamawiać je z zewnątrz, co oznacza ciężarówki mogą być dostępne w ograniczonym stopniu i na zamówienie.
Wodorowy Mercedes GenH2 traci wszelkie priorytety. Nie zadebiutuje w 2027 roku, został przesunięty na „początek trzeciej dekady” a jego rozwój ma przebiegać tylko w Europie. Daimler Truck mówi, że w przypadku wodoru chodzi o zbyt wolny rozwój sieci tankowania paliwa, jednak prawda jest taka, że tej sieci w ogóle nie ma. Daimler chciał bowiem postawić na wodór ciekły, który gwarantował lepsze zasięgi – ale jego nie sprzedaje nikt. Gazowy H2, dla odmiany, jest oferowany, tyle że sieć stacji jest mizerna, kurczy się, tankowanie trwa długo a zasięgi wcale nie są wiele lepsze niż w przypadku pojazdów bateryjnych.
Jedyną zaletą wodoru (czy to gazowego, czy ciekłego) w stosunku do oleju napędowego była neutralność klimatyczna. Tylko że tej też nie ma, gdy paliwo wytwarzane jest z gazu ziemnego czy węgla.
Daimler chce dopasowywać tempo rozwoju do uwarunkowań regionalnych, co w samych tylko Niemczech będzie oznaczało likwidację 5 000 miejsc pracy „w ramach zwykłej fluktuacji kadr i zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin”. Nie ma już mowy o byciu pionierem w dekarbonizacji, jest natomiast chęć przeniesienia części produkcji poza Europę i wykorzystania podzespołów powstających w Indiach czy Chinach.