Państwa wchodzące w skład Unii Europejskiej przegłosowały nowy sposób rozliczania opłat drogowych w wypadku ciężarówek zeroemisyjnych (eurowiniety). Od maja 2023 roku ich właściciele będą płacić o co najmniej 50 procent mniej niż właściciele ciężarówek zasilanych paliwami kopalnymi. Ale kraje członkowskie mogą zadecydować też o obciążaniu wyższymi opłatami samochodów spalinowych.
Duży nacisk na rozwój transportu zeromisyjnego
Informację podała organizacja Transport & Environment w Polsce reprezentowana przez FPPE. Wynika z niej, że już w maju 2023 roku operatorzy pobierający opłaty za przejazd konkretnymi drogami będą musieli (źródło):
- obniżyć stawki dla ciężarówek elektrycznych (BEV) oraz wodorowych (FCEV),
- LUB podnieść stawki dla ciężarówek i autobusów zasilanych paliwami kopalnymi,
- LUB obniżyć stawki dla pojazdów zeroemisyjnych i podnieść dla zasilanych paliwami kopalnymi…
…w taki sposób, żeby właściciele samochodów zeroemisyjnych płacili nie więcej niż połowę kwot, które będą musieli wydać posiadacze pojazdów emisyjnych. T&E ocenia, że przy rocznych opłatach drogowych wynoszących nawet 25 000 euro (równowartość niemal 113 000 złotych) na ciężarówkę, nabywcy pojazdów elektrycznych i wodorowych mogą liczyć na spore oszczędności.
To o tyle istotne, że elektryczne ciężarówki i ciągniki siodłowe są nierzadko 3-5 razy droższe niż spalinowe, ale w długodystansowym transporcie mniej liczy się pierwotna cena zakupu, a bardziej całkowite koszty posiadania (TCO). Dzięki nowym regulacjom właściciele zeroemisyjnego taboru zaoszczędzą zatem na opłatach drogowych.
To nie wszystko: od 2026 roku wszystkie kraje Unii Europejskiej będą zobowiązane do wprowadzenia dodatkowego podatku od emisji. Właściciele samochodów ciężarowych, vanów i minibusów, które nie spełniają najnowszych norm emisji, będą płacić więcej za przejazdy. W najlepszej sytuacji będą oczywiście firmy dysponujące taborem czysto elektrycznym lub zasilanym wodorem.