Według informacji podawanych przez portal Gazeta.pl, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w Sejmie, że w Polsce nie będzie podwyżek cen energii w 2019 roku. Oskarżył też o zaniedbania wszystkie dotychczasowe ekipy rządzące, które przykładały zbyt małą wagę do transformacji energetycznej.
Klaruje się sytuacja w sprawie podwyżek cen energii
W ostatnich tygodniach pojawiło się kilka sprzecznych doniesień dotyczących nowych cen energii w 2019 roku. Prezesi firm energetycznych złożyli do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki propozycje, w których zakładali podwyżkę o 20 do 40 procent. Minister energii, Krzysztof Tchórzewski, zapowiedział z kolei, że wzrosty będą subtelniejsze, a na ich złagodzenie zostanie utworzony dodatkowy fundusz w wysokości około 1 miliarda złotych. Pieniądze miałyby płynąć z niego wprost do spółek energetycznych.
> Ceny prądu 2019 z wzrostem o 30 procent? „Biznes zapłaci więcej”
Teraz premier Morawiecki obiecuje: [Zwykli odbiorcy] nie zostaną dotknięci podwyżkami (źródło).
Jak to możliwe? Otóż fundusz ministra energii rozrósł się do 4-5 miliardów złotych, z czego 1 miliard będzie pochodził z oszczędności (zysków) spółek energetycznych. Skąd wezmą się dodatkowe 3-4 miliardy? Tego na razie nie wiadomo. Gdyby miały zostać ściągnięte bezpośrednio z podatków – bo przecież rząd dysponuje wyłącznie naszymi pieniędzmi – oznaczałoby to, że każdy z nas tak czy siak dopłaci do rachunku za prąd około 100 złotych rocznie.
Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że rząd zechce wykorzystać na ten cel środki pozyskane z dodatkowego podatku w paliwach, czyli z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Według wstępnych obliczeń Fundusz miałby dostarczyć od 5 do 10 miliardów złotych w 10 lat. Teoretycznie powinny trafić one do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i zostać przeznaczone na rozwój elektromobilności w Polsce, w praktyce jednak… oby nie.
> COP24: Rząd wyda 13-17 miliardów złotych na wspieranie elektromobilności. Ani słowa o dopłatach