Kanał Battery Life przeprowadził porównanie Volkswagena ID.3 1st Plus bez pompy ciepła oraz ID.3 1st Max z pompą ciepła. Okazało się, że przy niskiej temperaturze na zewnątrz i wysokiej temperaturze w kabinie różnice w zużyciu energii były znaczące, a lepiej wypadł, co dość oczywiste, model z pompą ciepła.
Pompa ciepła – warto czy nie? Kolejny głos w dyskusji
Warunki eksperymentu były lekko podkręcone, by uwidocznić spodziewane różnice między obydwoma samochodami. Przy temperaturze na zewnątrz wynoszącej od około 2 do 6 stopni Celsjusza Celsjusza kierowcy ustawili temperaturę w kabinie na 24 stopnie i regularnie sprawdzali, czy samochód nie ograniczył grzania do wycinka kabiny.
Okazało się, że model z grzałkami oporowymi zużywał średnio 17,7 kWh/100 km (177 Wh/km), podczas gdy wariant z pompą ciepłą konsumował 16,5 kWh/100 km (165 Wh/km), a więc o 6,8 procent mniej. Po przejechaniu tego samego dystansu w aucie bez pompy ciepła zostało 69 kilometrów zasięgu, w wariancie z pompą ciepła – 101 kilometrów.
Ciekawie wyglądało ładowanie obu aut. Model bez pompy ciepła miał bardziej rozładowaną baterię (20 vs 29 procent), wystartował z wyższą mocą i, uwaga, dogonił, a następnie przegonił wariant z pompą ciepła. Wytłumaczenie właściciela 1st Plusa było dość karkołomne: twierdził, że to dlatego, że zaczął w innym miejscu krzywej ładowania. Dodajmy, że z jego własnych pomiarów wynika, że między 20 a 29 procent różnica jest znikoma (zaznaczyliśmy te wartości czerwonymi kropkami):
Wracając do głównego wątku: model bez pompy ciepła pobrał z ładowarki w sumie 33,5 kWh, model z pompą ciepła – 30,7 kWh. Konkluzja? Im więcej i częściej jeździmy przy temperaturach poniżej 10 stopni Celsjusza, tym pompa ciepła będzie rozsądniejszym wyborem. Warto wziąć to pod uwagę pamiętając też, że do pracy jeździmy zwykle rano, gdy temperatura jest niższa.
Całe nagranie:
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: warto zwrócić uwagę na moce ładowania obu samochodów przy niskich temperaturach i porównać je z krzywą umieszczoną w treści.