Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Volvo mogliśmy przez tydzień prowadzić test Volvo C40 Recharge Twin. Samochód zrobił na nas gigantyczne wrażenie, to jedno z niewielu tych aut, które łączy w sobie elegancki, raczej normalny wygląd z nieokiełznaną duszą. Idealny model dla kogoś, kto musi się bardzo rzucać w oczy, ale czasem chciałby zrobić psikusa komuś w Porsche, o BMW nie wspominając. Volvo C40 Recharge Twin można pojechać na wystawną kolację, na długą wycieczkę i na eskapadę, podczas której przyspieszenie auta będzie wywoływało u Was szaleńczy śmiech.
Volvo C40 Recharge Twin, cena i najważniejsze dane techniczne [styczeń 2023]:
- cena: od 287 900 zł za wariant z nowym zespołem napędowym,
- bateria: 78 (74-75) kWh, nowe: 82 (~78) kWh,
- zasięg: do 451 jedn. WLTP, nowe: do 507 jedn. WLTP,
- moc: 300 kW/408 KM w podziale 150+150 kW, nowe: 117+185 kW,
- przyspieszenie 0-100 km/h: 4,7 s (!),
- konkurencja: Mercedes EQA (słabszy), Lexus UX 300e (słabszy), Volvo XC40 Recharge P8 (ten sam zespół napędowy)
- konfigurator: TUTAJ.
- forum: Volvo C40 Recharge Twin.
Wstęp
Spis treści
Zanim przejdziemy do meritum, dwa słowa wstępu: tym razem nie zaczynamy od podsumowania, ponieważ stopniowo poznajemy auto. Uznaliśmy, że w tej formie będziecie mogli przyjrzeć mu się z bliska i poczuć emocje, jakie towarzyszą temu spotkaniu. Nawet nagranie nie jest w stanie oddać wszystkiego, chociaż do tego też dojdziemy.
Druga kwestia jest bardziej osobista: pierwsza generacja Volvo S60 była samochodem, który zobaczyłem na drodze, w którym się zakochałem i dla którego zrobiłem prawo jazdy wiele, wiele lat po wejściu w dorosłość. Po S60 rozważałem zakup BMW 135i, bo okazało się, że nie potrzebuję aż tyle przestrzeni w kabinie, ile oferowało S60, a miałem ochotę spróbować czegoś naprawdę szybkiego.
Volvo C40 Recharge Twin jest rewelacyjnym połączeniem tych dwóch światów. Dostrzegam w nim znajome kształty ukochanego S60, tę przyjemną surową estetykę i wygodę, w której czułem się jak u siebie w domu. Kiedy wciskam gaz do dechy, to jakbym wsiadł do drugiego marzenia, 135i. Volvo C40 ma 300 kW mocy i genialnie przyspiesza przy naprawdę dowolnej szybkości.
Nie, to nie jest Tesla, do Tesli LR czy Performance samochodowi trochę brakuje. Ale Volvo C40 nie chce być Teslą, nie sili się na to, żeby być Teslą. Myślę, że jego twórcom wystarczyło, że kierowcy samochodu doświadczali szaleńczych wybuchów radości podczas dynamicznej jazdy. Ja doświadczałem. Czasem było mi aż głupio, jaki rechot potrafiłem z siebie wydać. Wstydliwe wyznanie.
Volvo C40 Recharge Twin, wrażenia po pierwszym kontakcie
Volvo C40 – wady
Wiadomo, „dobry dziennikarz to taki, który gani, szuka problemów, wytyka wady”. Bo jak chwali, to „pewnie wziął kasę”. Żeby zatem przegnać wszelkie podejrzenia, że „wziąłem kasę”, zacznę od dwóch podstawowych wad Volvo C40 Recharge Twin: 1/ cena i stosunek możliwości do ceny, 2/ przestrzeń na tylnej kanapie. Nawet gdybym przeżył numer 1 – dla starej miłości człowiek jest w stanie zrobić wiele – to numer 2 w zasadzie dyskwalifikuje ten samochód u mnie w domu. Mam trójkę Dzieci, dla tylnej kanapy to za dużo. Dwójka ujdzie, trójka już nie, bo i ciasno, i ktoś celowo zwęził siedzisko drobnymi półeczkami, i tunel środkowy.
Ale Rodzicom bym ten samochód kupił, bo oni już swoje dzieci odchowali. Na samą myśl o tym, ile mój Tato miałby frajdy z jazdy, uśmiecham się prawie dookoła głowy.
Wygląd
Na zdjęciach linia nadwozia C40 mi się nie podobała. Zawsze myślałem w taki sposób: jeśli już samochód chce udawać auto terenowe (=nadwozie typu SUV), to niech będzie trochę pudełkowaty. Tego potrzebują moje oczy, do tego przywykły. Tymczasem C40 to takie XC40 z oderżniętym kawałkiem dachu. Jakoś nie mogłem się do tego przyzwyczaić, nie kupowałem tego. Aż do chwili, gdy zobaczyłem ten samochód na żywo.
Spalinowe Volvo XC60 – kolejny piękny model, który skradł mi serce – rozkochało w sobie świat tymi zakrzywionymi tylnymi światłami. XC40 i C40 idą tym tropem. Gdy zobaczyłem na żywo animację świateł w C40, poczułem się przekonany. To jest po prostu ładne, przyjazne, jakby samochód uśmiechał się do swojego właściciela i mówił „Chodź, trochę poszalejemy. Albo pojedziemy zupełnie spokojnie”:
Volvo C40 nie jest autem dużym (C-SUV), lecz ma w sylwetce coś, co wzbudza doń szacunek. XC40 jest klasyczne, do C40 dosypano dosłownie szczyptę ekstrawagancji. Mam takie przeświadczenie, że to idealny samochód dla lekarza. Prawnika. Osoby majętnej, która jednak nie chce epatować zamożnością, bo ona świetnie wie, ile jest warta. To bardzo dziwne uczucie, którego nie potrafię w żaden sposób wytłumaczyć. Na zdjęciu chyba tego nie widać, prawda?
Samochód doceniłem za coś jeszcze, czego w pierwszym odruchu nie widać: za kierunkowskazy z przodu. Wiem, że motyw młota Thora w reflektorach pojawia się we wszystkich Volvo, lecz dopiero na drodze da się dostrzec, że inżynierowie pomyśleli też o tym, by było funkcjonalnie. Poziomy pas widoczny głównie z przodu informuje o kierunku skrętu – to jest jasne. Ale pionowy (skośny) pas ulokowany w bocznej części jest dobrze widoczny z boku i nie zostawia miejsca na pomyłkę. Nawet w silnym słońcu, przy mocnych refleksach, inni kierowcy dostrzegą, że skręcam. To ważne.
Takich przemyślanych drobnostek jest znacznie więcej.
Volvo C40 i Android Automotive
Kiedy zaproszono mnie na testowanie pierwszych Volvo XC40 Recharge P8 w Polsce, za kierownicą poczułem się, jakby ktoś mnie oblał zimną wodą. System Android Automotive w samochodzie w potencjale brzmiał świetnie, jednak tamta wersja była niedopracowana. Liczniki, które funkcjonowały bez zarzutu w wariantach benzynowych, w elektryku prezentowały się surowo. Nie potrafiłem włączyć ekranu ze zużyciem energii, część ograniczeń szybkości dotyczyła bodaj Szwecji, ekran środkowy zresetował mi się podczas jazdy, co wywołało u mnie lekki popłoch, bo miałem tam wyznaczoną trasę.
Teraz większość problemów wyeliminowano i dodano kilka nowych funkcji. Owszem, liczniki nadal prezentują się surowo – szczególnie, gdy wyłączy się podgląd mapy na środku – ale w końcu można wyświetlić w nich zużycie energii, zresetować je. W dodatku na dużym wyświetlaczu pojawiła się prognoza zasięgu (Asystent zasięgu), która, o dziwo, jest realna, niekiedy nawet lekko pesymistyczna, daje więc nieco zapasu na pomyłki. Nie obraziłbym się za tę prognozę przy procencie baterii na środku, ale, powiedzmy, mogę bez niej żyć. W najważniejszym momencie, gdy bateria będzie już mocno rozładowana, prognoza się tam pojawi i zacznie mnie kłuć w oczy.

Gdy nie mamy włączonej mapy ani nawigacji, środkowa część liczników C40 to duża czarna plama. Aż chciałoby się tam coś wyświetlić na stałe, zużycie energii czy coś…
Kiedy przejrzałem spis wszystkich aktualizacji, przeżyłem lekki szok. Wygląda na to, że pierwsze XC40 Recharge, jakim jeździłem w czerwcu 2021 roku, miało software 1.0 lub 1.1. Od tamtej pory były wersje 1.2, 1.3, 1.4, 1.5, 1.6, 1.7, 1.8, 1.9, 1.10, 2.0, 2.1, 2.2, 2.3, 2.4, 2.5 – dlaczegóż zatem producent w ogóle się nimi nie chwali? Dlaczego nie trąbi o każdej aktualizacji w komunikatach prasowych?
W świecie, w którym Volkswagen w bólach przepycha właścicieli VW ID. do wersji 3.0, w którym powstają portale śledzące każdą zmianę w softwarze Tesli, Volvo po cichu wypuszcza 15 czy 16 wersji oprogramowania, z których duża część instaluje się przez OTA, online! Volvo, robicie to źle. Jak napisał mi Pan Michał, Czytelnik, który zdecydował się na ten właśnie model:
[Co się zmieniło?] Oj, sporo: zoptymalizowane zużycie [energii], po jednej aktualizacji pojawiło mi się, że pełny zasięg to 490 kilometrów, gdzie zawsze widniało 450 kilometrów. Dużo było też aktualizacji/zmian w apce mobilnej, nowych funkcjonalności… Sporo by wymieniać!
Zdjęć z ekranami opisującymi wszystkie aktualizacje mam w sumie 29. Niektóre częściowo na siebie nachodzą, ale, na boga, Volvo, to jest naprawdę ważne! Zacznijcie informować o nich społeczność, że ludzie mieli świadomość, że robicie dobrze coś, z czym inne marki nadal mają sporo problemów. Proszę, zróbcie to tuż po rozwiązaniu problemu z zacinającą się klapką od portu ładowania.
Volvo C40 i zacięta klapka portu ładowania
Bo gdy piszę powyższe słowa, stoję w Lublinie i przeklinam na czym świat stoi. Zostało mi 16 procent baterii a nie umiem otworzyć tej przeklętej klapki. Przyciskam, naciskam, szukam w oprogramowaniu – nie otwiera się, nie ma żadnej opcji do odblokowywania. Jeśli coś może nawalić, to mnie się to na pewno przydarzy. No i się przydarzyło.
Chyba czas sprawdzić powrotne pociągi. I tak jest dobrze, że nie zatrzasnąłem sobie kurtki z kluczykiem w bagażniku…
Nota od redakcji Elektrowozu: co robimy jutro? Wnętrze, najważniejsze zmiany w oprogramowaniu i pomiar tylnej kanapy czy zasięgi?
Nie przegap nowych treści, OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: