Ekipa www.elektrowoz.pl jako jedna z bardzo niewielu redakcji w Polsce została zaproszona w piątek, 20 sierpnia, na pierwszy krajowy pokaz Tesli Model Y. Samochód stał, nie jeździliśmy nim, ale mogliśmy go sobie dokładnie obejrzeć. Oto nasze wrażenia, garść obserwacji i jedna informacja, której nie ma nikt na świecie: pojemność bagażnika Tesli Y z rozłożonymi, normalnie ustawionymi oparciami.

Ten tekst jest zapisem wrażeń, opowieścią o pierwszym kontakcie z samochodem, dlatego przewijają się w nim emocje autora. To nie jest test i nie należy go uznawać za test. Każdy może wejść do salonu i obejrzeć Model Y z bliska. Zachęcamy, warto samodzielnie wyrobić sobie zdanie.

/dłuższe filmy zostaną dodane w późniejszych godzinach, jeszcze się kompresują/

Tesla Y LR (2021) – wrażenia po pierwszym kontakcie

Tesla Model Y Long Range, specyfikacja:
segment: D-SUV,
długość: 4,75 m,
rozstaw osi: 2,89 m,
moc: 211 kW (287 KM),
napęd: AWD (1+1),
pojemność baterii: 74 (78) kWh?
zasięg: 507 jedn. WLTP,
wersja oprogramowania: 2021.12.25.7,
konkurencja: Hyundai Ioniq 5, Mercedes EQC, BMW iX3, Mercedes EQB, również Tesla Model 3, Kia EV6
CENA: od 299 990 zł, w widocznej konfiguracji co najmniej 315 990 zł.

Wstęp

Wszystko zaczęło się od telefonu Pana Michała, Czytelnika, który zadzwonił do mnie w środowe popołudnie:

– Panie Łukaszu, Tesla zaprosiła mnie na przedpremierowy pokaz Tesli Model Y w piątek, 20 sierpnia. Pan też będzie?
– Oj, nie, nic o tym nie wiem.

Rozmowa trwała kilka minut, Pan Michał zadeklarował, że chętnie wykona trochę zdjęć i podzieli się wrażeniami w drodze powrotnej. Prawdę mówiąc nie byłem szczególnie zdziwiony, że nie zostaliśmy zaproszeni, bo a) redakcja nie ma Tesli, b) znamy podejście Muska do mediów. Akceptowalna sytuacja, ale… po zakończeniu rozmowy w te pędy wskoczyłem do samochodu i pojechałem do salonu sprawdzić, czy na parkingu stoją Tesle Model Y.

Napisałem Wam wtedy, że prezentacja „dla wybrańców w weekend”, chociaż wiedziałem już, że pokaz będzie w piątek. Nie gniewajcie się: chciałem pokazać Wam auto z bliska, sprzedać newsa, ale nie narobić kłopotu informatorowi czy salonowi, dlatego lekko przesunąłem datę:

Gdy następnego dnia przeglądałem firmową skrzynkę, okazało się, że wśród kilkudziesięciu innych mail był TEN, z domeny tesla.com. Ekskluzywne zaproszenie na przedpremierowy pokaz samochodu. Z radości aż podskoczyłem do góry. To było tak fajne, jak zaproszenie Kii na pokaz EV6, Nissana na poobcowanie z Ariyą, Mercedesa na zapoznanie się z EQC. Jak zaproszenie do cukierni na darmową degustację krówek. Nie mogłem odmówić.

Tesla Model Y – spotkanie

Samochody powitały mnie tuż po wejściu do salonu: po prawej stoi Tesla Model 3 Performance, po lewej – Tesla Model Y Long Range na 20-calowych felgach Induction. Pierwsze wrażenie? Mimo mojej wcześniej ekscytacji nie powaliło mnie na ziemię, było normalne, widziałem już Teslę Model 3, a Model Y to podniesiony wariant TM3. Ktoś, kto nie interesuje się samochodami kalifornijskiego producenta, będzie miał problem z odróżnieniem tych pojazdów na drodze:

TMY – wrażenia ogólne

Obszedłem auto przyglądając mu się z mniejszej i większej odległości. Szukałem problemów, w opisywaniu których lubują się internetowi komentatorzy, czyli złego spasowania, uszkodzeń powłoki lakierniczej itd. Nie znalazłem. Chiny kojarzą nam się z produktami tanimi, nietrzymającymi standardów. Kiedy jednak pojawia się producent, który mówi „Pieniądze nie stanowią problemu, chcemy jakości”, wszystko się zmienia. W Tesli Model Y LR „Made in China” nie ma się do czego przyczepić, blachy są dobrze spasowane, lakier prezentuje się doskonale:

Wszystko gra również we wnętrzu. Jak zauważył Pan Michał, spasowanie szklanego dachu i podtrzymujących go belek jest idealne, równe, nie ma szpary na włożenie palca, nie ma niedoklejonych tkanin. Kokpit jest ascetyczny, a przez to estetyczny, pozycja wygodna, a okrągła kierownica ma wielkość „w sam raz”, choć na zdjęciach wygląda na zbyt małą. Nie obraziłbym się tylko, gdyby u dołu była nieco solidniej spłaszczona.

Materiały, choć wyłącznie sztuczne (mówiąc marketingowo: „wegańskie”), robią dobre wrażenie, akcenty kolorystyczne rozłożono ze smakiem. Bardzo spodobało mi się miejsce na telefon, Model 3 i Model Y to chyba jedyne samochody, które nie usiłują mnie zmusić do wykorzystywania wyłącznie systemu multimedialnego auta – kierowca widzi bowiem co najmniej część wyświetlacza smartfonu:

Miejsce kierowcy Tesli Model Y jest uspokajające i wyciszające. Trudno mi dokładnie opisać to uczucie, podobnych emocji doświadczam, gdy jeżdżę nocą w samochodach z ambientowym podświetleniem. W nich wzrok jest przyciągany przez pojedyncze, wyraziste linie szczelin świetlnych, reszta szczegółów znika w ciemności. W Modelu Y czułem to nawet w dzień, podejrzewam, że chodzi o brak feerii przycisków, nawiewów, dźwigienek. Liczbę rozpraszających detali ograniczono do minimum, niemal wszystkie linie są poziome:

Kokpit Tesli Model Y nie rozprasza, celem kierowcy jest skupić się na jeździe. Mam nadzieję, że sobie poradzę z tymi wszystkimi opcjami schowanymi gdzieś na ekranie 🙂

Do samochodu wsiada się wygodniej niż do Tesli Model 3, bo siedzenia są wyżej. W Modelu 3 mamy wrażenie (ja miałem wrażenie), że wiszę nisko nad jezdnią, w Modelu Y było „normalnie”, czyli w stylu crossovera albo minivana.

Miejsce z tyłu

Nie jestem wielkim zwolennikiem testu „siadam sam za sobą”, bo z tyłu jeżdżą zwykle moje Dzieci w fotelikach. Ale usiadłem. Człowiek o wzroście 1,9 metra ma sam za sobą wygodnie. Wymierzyłem też, że:

  • szerokość kanapy na środku: Tesla Model Y = 130 cm | Kia EV6 = 125 cm | Skoda Enyaq iV = 130 cm,
  • szerokość środkowego siedziska (pomiar między mocowaniami pasów): Tesla Model Y = 25 cm | Kia EV6 = 24 cm | Skoda Enyaq iV = 31,5 cm,
  • głębokość siedziska (wymiar wzdłuż osi samochodu): Tesla Model Y = 46 cm | Kia EV6 = 47 cm | Skoda Enyaq iV = 48 cm,
  • odległość siedziska od podłogi równolegle do podudzia: Tesla Model Y = 37 cm | Kia EV6 = 32 cm | Skoda Enyaq iV = 35 cm,
  • wysokość z tyłu: Tesla Model Y = 97-98 cm,
  • odległość między mocowaniami Isofix z tyłu: 47,5 cm.

Wnioski? Siedzisko kanapy Tesli Model Y jest takie samo, jak w Skodzie Enyaq iV, ale Tesla postawiła na wygodę pasażerów siedzących po bokach kosztem miejsca na środku. Najwygodniej będzie więc jeździć w konfiguracji 2+2. Krawędź kanapy jest położona wyżej niż u wymienionych konkurentów, więc nogom dorosłych pasażerów będzie wygodniej niż w Skodzie, nie mówiąc o Kii. Mówię o tym irytującym, kłującym bólu w dolnej części ud, który zaczyna się pojawiać po dwóch godzinach podróży. Wygodnie będzie też kolanom, mają co najmniej 4 centymetry przestrzeni.

Nadal nie mogę się przekonać do braku półki za oparciami, chociaż doceniam możliwość sięgnięcia do bagażnika po coś.

Pojemność bagażnika Tesli Model Y – tego parametru nie znał nikt. Aż do teraz

Tesla nie podaje pojemności bagażnika z rozłożonymi oparciami. Po ich złożeniu do dyspozycji mamy 2 158 litrów, ale ile jest przy normalnym ustawieniu? Spytałem o to i okazało się, że odpowiedź jest następująca:

Tesla nie chce podawać pojemności bagażnika z rozłożonymi oparciami, żeby nie wprowadzać nabywców w błąd. Konfigurację (kąt nachylenia oparć) można bowiem zmieniać.

Wytłumaczenie brzmi sensownie, jednak Hyundai w Ioniqu 5 sobie z tym poradził: o ile wiem, podaje najmniejszą możliwą wartość. Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, by Tesla podała przedział, prawda? W każdym razie z naszych pomiarów wynikło, że pojemność bagażnika TMY wynosi:

  • około 135 litrów komory pod podłogą,
  • około 340 litrów głównej przestrzeni bez skosów,
  • co najmniej 538 litrów po zsumowaniu powyższych wartości oraz skosów przy klapie i siedzeniach.

Mierzę bagażnik. Dokładne wartości usłyszycie na filmie

Tak jak wspominam o tym na filmie, przy standardowych pomiarach pojemności bagażników nie korzysta się z miarki czy wirtualnej wody, lecz używa się cegiełek, którymi wykładana jest dostępna przestrzeń. Jeśli cegiełka nie wchodzi, to nie wchodzi – i już. Starałem się to uwzględnić na nagraniu dokonując pomiarów w najwęższych możliwych miejscach (np. między nadkolami). Wierzę zatem, że te 538 litrów to pomiar uczciwy.

Niniejszym jako redakcja www.elektrowoz.pl przyjmujemy, że pojemność bagażnika Tesli Model Y LR (2021) wynosi 538 litrów z tyłu plus wnęki po bokach i bagażnik z przodu. Dla porównania: Ford Mustang Mach-E daje nam do dyspozycji z tyłu 402 litry, Mercedes EQC 500 litrów, a Audi e-tron 664 litry.

Ciekawostka: światła z tyłu

W sierpniu 2020 roku opisaliśmy tylne światła w Tesli Model Y. Sygnalizowaliśmy już wtedy, że trafią one do Tesli Model 3, spodziewaliśmy się, że przyjadą do nas najpóźniej w pierwszym kwartale 2021 roku. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy w lipcu 2021 okazało się, że dostępne w salonie Tesle Model 3 nadal dysponują starym wzorem świateł z dużym światłem pozycyjnym na krawędzi, wąziutkim STOP-em i maleńkim kierunkowskazem (poniżej jest nieaktywny):

A jak to jest teraz, w serii, która trafiła do salonu w sierpniu? Właśnie tak, jak to opisywaliśmy rok temu. Otrzymaliśmy światła STOP zintegrowane z zewnętrzną krawędzią świateł pozycyjnych, a wąskie linie we wnętrzu lampy przeznaczono w całości na potrzeby kierunkowskazów. Nowe światła są od początku w Teslach Model Y, od teraz zawitały też do Tesli Model 3. Jest ładniej, tylko zobaczcie:

Warto zapamiętać tę różnicę, przyda się w przyszłości do szacowania daty produkcji aut na rynku wtórnym.

Podsumowanie

Nie mogłem doczekać się tego pokazu. Choćby dlatego, że mieliśmy zobaczyć Model Y w Europie wcześniej niż, dajmy na to, Bjorn Nyland. Przyjechałem, zobaczyłem, samochód namieszał mi w głowie. To solidnie wykonany crossover segmentu D-SUV z gigantycznym bagażnikiem, dużą ilością przestrzeni w kabinie, estetycznym kokpitem, dobrej jakości materiałami. Nie mówiąc o zasięgach, oprogramowaniu czy dostępie do Superchargerów – niepodważalnych zaletach aut kalifornijskiego producenta.

Ale gdy przyglądałem się innym osobom w salonie, widziałem, że podchodzą do auta skupieni, na chłodno. Sądzę, że przyczyny są dwie. Pierwsza to wygląd: Tesla Model Y nie jest najładniejszym modelem w tym segmencie – choć mnie urzekła jej muskularna sylwetka w tylnej części – a bez jazdy testowej trudno zachwycić się jego chyżością czy możliwościami software’u.

Drugą, istotniejszą blokadą może być cena. 300 tysięcy złotych za podstawowy wariant LR to sporo pieniędzy. Nawet osoby, które dysponują taką gotówką, będą się zastanawiać, czy na pewno chcą ją wydać, skoro za 50 tysięcy złotych mniej mają Teslę Model 3 LR – auto o bardziej sportowej sylwetce oferujące jednocześnie nieco lepsze parametry (przyspieszenie, zasięg).

Inna sprawa, że cena Tesli Model Y LR (od 299 990 złotych) sprawia, że Jaguar I-Pace i Mercedes EQC są bez szans, przegrywają z miejsca. Ford Mustang Mach-E może usiłować powalczyć sylwetką i tańszym napędem na tył, BMW iX3 wnętrzem klasy premium i ogólną percepcją marki, Hyundai Ioniq 5 wyglądem i ceną, Mercedes EQB siedmioma miejscami, samochody koncernu Volkswagena na platformie MEB ceną i bardziej kompaktowymi rozmiarami (pogranicze segmentów C- i D-SUV). Ba, nawet ta widoczna tutaj Tesla Model Y LR może przegrywać ze swoimi siostrami, które wyjadą z fabryki w Berlinie.

Z całego serca zazdroszczę Wam, że będziecie musieli dokonywać tych wyborów. No i biorę się do pracy, żebyśmy w końcu zaczęli zarabiać prawdziwe pieniądze, bo te dostępne od ręki Modele Y wodzą na pokuszenie 😉

Oto szybki kontakt z samochodem w 360 stopniach:

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 7 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: