Nasz Czytelnik, Pan Łukasz, mieszka w Szwecji i jeździ Teslą Model Y Long Range z 2021 roku. Okazuje się, że u niego w mieście nie ma żadnych wielkich kolejek, gdy chodzi o możliwość przejażdżki Modelem Y po faceliftingu. Zapisał się na „za godzinę”, sprawdził auto, przeżył rozczarowanie. Doszedł do wniosku, że Tesle może i rozpieszczają jakością oprogramowania, ale nowy Model Y w jego opinii jeździ źle: kołysze się, reaguje z opóźnieniem na ruchy kierownicy. Podobne odczucia miał jego syn.
Oto zapis jego wrażeń ze spotkania z samochodem.
Tesla Model Y Juniper – kołysze się, bo tego poziomu komfortu oczekuje chiński odbiorca?
W Göteborgu mam dwa punkty Tesli, w których mogę zapoznać się z Modelem Y po faceliftingu. Nie było problemu z terminami, wybrałem najbliższą wygodną dla mnie godzinę, przyjechałem i pojeździłem. Auto, które mi udostępniono, miało może z 15 kilometrów przebiegu. Nikt nie czekał, nie było kolejek. Co zrobiło na mnie dobre wrażenie? Nowa Tesla Model Y jest świetnie wyciszona, generalnie będzie dobrym wyborem dla tych, którzy po prostu chcą przyjść i kupić funkcjonalnego elektryka.
Dla tych, którzy już mają Model Y, wariant po faceliftingu nie będzie, obawiam się, niczym nadzwyczajnym, żadnym przełomem. Może ich wręcz zniechęcić do wymiany. System audio, choć z większą liczbą głośników, brzmi podobnie. W chińskim Xpengu G9, którym też miałem okazję pojeździć, audio jest o klasę lepsze. O tym opowiem przy innej okazji.
Największym nieprzyjemnym zaskoczeniem w nowym Modelu Y było zawieszenie. W pierwszej wersji tekstu użyłem wręcz słowa „tragiczne”. Wydaje mi się, że samochód w życiu nie przeszedłby testu łosia, pływał po jezdni. Gdy przy 80-90 km/h ja robiłem skręt lewo-prawo-lewo, to przy drugim „lewo” auto dopiero kończyło robić „prawo”. Jakby w tle działała jakaś elektronika, która potrzebuje chwili namysłu i przetłumaczenia ruchów kierownicą na skręty kół. To może być kwestia bardziej komfortowego zawieszenia, to może być problem nowych opon – nie wiem. Mam nadzieję, że to był problem tego konkretnego egzemplarza, powiedziałem o tym zresztą ludziom z salonu, mieli sprawdzić.
Moja Tesla Model Y została wyprodukowana w Giga Shanghai. Gdy się pojawiła, narzekano na nią, że jest twarda, ale ja lubię ten natychmiastowy wpływ na to, gdzie samochód jedzie, „instant response”, jak mawia mój syn. On też zwrócił uwagę na to, że Model Y po faceliftingu jeździ dziwnie.

Tesla Model Y i Tesla Model Y po faceliftingu. Zdjęcie ilustracyjne (c) SabL / X
Podsumowując: Tesla rozpieściła ludzi podejściem do oprogramowania, niewykluczone, że była aż „za dobra”, skoro ludziom nie chce się przychodzić i oglądać tłumnie nowego wariantu. A może obrazili się na Elona Muska po jego ostatnich wyczynach? Nie wiem. Na pewno nowy Model Y jest dobrym elektrykiem, chociaż nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że producent zrobił wszystko, co mógł. Ja sam chętnie powitałbym większa baterię i lepsze zasięgi, bo „musisz się zatrzymać co 200 kilometrów dla zdrowia” nie jest optimum w kwestii podróżowania, nie oszukujmy się. Kiedy jeżdżę na narty z boksem dachowym, nie ma nawet wspomnianych 200 kilometrów…
Nota od redakcji Elektrowozu: ten brak pewności w zakrętach może być efektem większego nacisku na komfort jazdy. Osoby, które mają okazję przejechać się nowymi chińskimi elektrykami, zauważają, że wiele z nich jest skonfigurowanych raczej miękko niż twardo. To wygodne w mieście i przy nierównościach, lecz gdy komuś zamarzy się dynamiczna jazda w zakrętach, powinien… poczekać do Tesli Model Y Performance.
Nowa Tesla Model Y jest już dostępna do jazd testowych we wszystkich salonach w Polsce (Ząbki, Wrocław, Poznań, Katowice).