Bjorn Nyland miał okazję przetestować Porsche Taycan 4S i był zaskoczony, jak dobry jest to samochód. Podczas przyspieszania w trybie Sport Plus kojarzył mu się z Teslą Model S „Raven” przy włączonym Ludicrous Mode, ale nie znalazł teslowego odpowiednika, gdy chodzi o doznania z dynamicznej jazdy. A mówimy o najtańszym i najsłabszym wariancie auta:
Specyfikacja Porsche Taycan 4S:
- segment: E/auto sportowe,
- waga: 2,215 tony,
- moc: 320 kW (435 KM), z Launch Control do 390 kW (530 KM),
- moment obrotowy: do 640 Nm z Launch Control,
- przyspieszenie do 100 km/h: 4,0 sekund z Launch Control,
- bateria: 71 kWh (całkowita: 79,2 kWh),
- zasięg: 407 jednostek WLTP, około 350 kilometrów zasięgu realnego,
- moc ładowania: do 225 kW,
- cena: od około 460 tysięcy złotych,
- konkurencja: Tesla Model 3 Performance (mniejsza, tańsza), Tesla Model S Performance (większa, tańsza).
Porsche Taycan 4S – szybkie, wygodne, idealne do miasta
Ważna informacja pojawia się już na samym początku: Nyland jest kolejnym kierowcą, który odczuł zmianę biegu przy około 100 km/h w trybie Normal. W trybie Sport Plus jej nie sygnalizował, co pasuje do wcześniejszych zapewnień Porsche, że moment zmiany biegu (i obciążenie silników) będzie zależeć od wybranego trybu jazdy.
Gdy youtuber ekscytuje się przyspieszeniem samochodu, warto zwrócić uwagę na liczniki. Kiedy odjeżdża ze stacji ładowania, samochód pokazuje 300 kilometrów zasięgu. Po kilku mocniejszych przyspieszeniach i przejechaniu 4 kilometrów, samochód pokazuje już tylko około 278 (?) kilometrów zasięgu, czyli o ponad 20 kilometrów mniej!
Później zasięgu ubywało już wolniej, po ponad 18 kilometrach zniknęło 6 procent baterii, zużycie wyniosło 27,9 kWh/100 km (279 Wh/km), prognozowany zasięg wyniósł 262 kilometry. To sugeruje, że zasięgi wyliczone zgodnie z procedurą Agencji Ochrony Środowiska (EPA) dotyczą raczej trybu Sport Plus, z maksymalną mocą pod nogą – bo kierowca nie oszczędzał auta, a mimo to energii ubywało stosunkowo wolno.
Przyspieszenie skojarzyło się Nylandowi z najmocniejszą Teslą, ale stabilności jazdy nie był w stanie porównać do żadnego auta kalifornijskiego producenta. Jego zdaniem jest to kwestia dopracowanego podwozia i zawieszenia Porsche, które z powodzeniem tłumiło wszelkie nierówności, było komfortowe i sportowe jednocześnie.
Porsche nie ma sieci Superchargerów, więc ocenił, że na wycieczkę wybrałby się Teslą, ale do jazdy po mieście wolałby właśnie Taycana, który bardzo przypadł mu do gustu. Minusy? Każda poprawnie wypowiedziana nazwa producenta („Porsz”) włączała asystenta głosowego oczekującego na komendę. Ponadto auto nie ma Autopilota, a aktualizacje oprogramowania na razie wymagają „podłączenia komputera”.
Całe nagranie:
Oraz test pojemności bagażnika, w samochodzie zmieściło się 6 pudełek bo bananach: