Bjorn Nyland miał możliwość przejechania się najbardziej ekonomiczną wersją Nissana Ariya, wariantu z jednym silnikiem napędzającym przednie koła i mniejszą baterią o pojemności 65 (63) kWh. Okazało się, że na zatłoczonej autostradzie auto zużyło 17,4 kWh/100 km. Nie była to jazda z szybkością 120 km/h, jednak wynik jest naprawdę dobry – elektryczny crossover Nissana może być mniej energożerny niż mniejszy Leaf.
Dobre wyniki zużycia energii Nissana Ariya
Z informacji, które uzyskał Nyland, wynika, że samochód wyposażony jest w silniki indukcyjne, a nie z magnesami stałymi jak Leaf. Łatwo zauważymy też, że zastosowano w nim felgi o niezbyt dużej średnicy z aerodynamicznymi kołpakami, zrobiono zatem wiele, żeby Ariya osiągnął możliwie najlepszy wynik. To roztropne, podczas jazd tego rodzaju producenci nastawiają się raczej na wygląd samochodów, co przekłada się na wyższe zużycie energii.
Eksperyment Nylanda należy traktować jako bardzo wstępny. Był w Szwecji, gdzie na autostradzie można rozpędzić się do maksymalnie 110 km/h. Na drodze panował duży ruch. Gdy dojechał na lotnisko, średnie zużycie energii wyniosło 17,4 kWh przy średniej szybkości 97 km/h. A zatem przy 90 km/h Ariya zużywałby nieco mniej – Nyland oszacował, że samochód pokonałby 420 kilometrów na jednym ładowaniu.
Warunki były bardzo sprzyjające, temperatura wynosiła 28 stopni Celsjusza. Przy jeździe miejskiej crossover Nissana zużył jeszcze mniej, bo 13,2 kWh/100 km. Jego zdaniem nowy elektryk japońskiego producenta będzie zużywał tyle samo lub mniej energii niż Leaf, co jest dużym osiągnięciem, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że samochód jest wyższy i większy od swego starszego brata.
Przy okazji Nyland zwrócił uwagę, że auto słabo przyspiesza, choć ze specyfikacji wynika, że powinno osiągnąć 100 km/h po 7,5 sekundy. Testowany przez Nylanda model wyposażony jest w silnik o mocy 160 kW/218 KM oraz baterię zbudowaną w oparciu o ogniwa CATL. Cena takiej wersji startuje obecnie od 215 900 złotych.
Obydwa nagrania znajdują się poniżej, można obejrzeć:
