Pan Rafał, mieszkaniec Norwegii, nagrał recenzję elektrycznej Kia Niro porównując ją przy okazji do Nissana Leafa pierwszej i drugiej generacji. Na wideo nie ma zagłębiania się w szczegóły techniczne samochodu, są natomiast wrażenia dotyczące e-Niro podczas użytkowania w trudnych, zimowych warunkach.
Przypomnijmy, na co patrzymy: to Kia e-Niro, czyli crossover klasy C-SUV – a więc o wymiarach podobnych do Nissana Leafa czy Toyoty RAV4 – wyposażony w baterię 64 kWh (pojemność użyteczna) i realny zasięg na poziomie około 380-390 kilometrów (455 km WLTP). Cena samochodu w Polsce prawdopodobnie będzie rozpoczynać się od około 175 tysięcy złotych [spekulacje www.elektrowoz.pl].
Recenzja Kia e-Niro okiem użytkownika
Duże wrażenie robią informacje widoczne już na pierwszym ujęciu. Mimo śniegu i niskiej temperatury (-9, później -11 stopni Celsjusza), samochód pokazuje zużycie energii na poziomie 19 kWh/100 km oraz 226 kilometrów pozostałego zasięgu. Wskaźnik baterii informuje, że pozostało nam jeszcze 11/18 pojemności, co oznacza, że e-Niro przy takiej jeździe pokonałaby około 370 kilometrów. Oczywiście należy dodać, że Pan Rafał jeździ już samochodami elektrycznymi, więc sztuka ekonomicznej jazdy jest mu nieobca.
> Kia e-Niro – wrażenia Czytelniczki
Nieco później, gdy obserwujemy kolejne ujęcie z licznika samochodu, zużycie energii urosło do 20,6 kWh, samochód przejechał 175,6 km i pozostało mu jeszcze 179 km zasięgu. Całkowity realny zasięg spadł więc do około 355 kilometrów, ale warto pamiętać, że auto stoi włączone i cały czas grzeje kabinę, gdy kierowca dzieli się z nami wrażeniami na jego temat. Energii w baterii ubywa, zasięg spada, a dystansu nie przybywa.
Kia e-Niro w prezentowanym na wideo wariancie wyposażenia potrafi odsuwać fotel podczas wysiadania. Taka funkcja dostępna jest w wielu autach wyższej klasy, natomiast u konkurencji pojawia się dopiero w Jaguarze I-Pace, a więc samochodzie droższym o dobre 180 tysięcy złotych.
> Elektryczna Kia e-Niro: wrażenia Fully Charged [YouTube]
System audio e-Niro na tle Leafa został określony jako „o niebo lepszy”. Pierwsza generacja elektrycznego Nissana została uznana za katastrofę, druga wypada lepiej, ale głośniki JBL w e-Niro brzmią „fajniej”. Kia wydaje się być też lepiej wyciszona niż Nissan Leaf. Zaletą jest górny schowek na okulary oraz sporo innych schowków z przodu, w tym głęboki schowek na telefon, który prawdopodobnie uniemożliwia wypadnięcie smartfona nawet podczas mocnego przyspieszania.
Oto nagranie Pana Rafała oraz kilka innych zdjęć tego modelu samochodu: