Kanał Battery Life przeprowadził test Hyundaia Ioniqa 5 z limitowanej edycji Project 45. Auto jest crossoverem segmentu D-SUV, ma baterię o pojemności 72,6 kWh, napęd na obie osie i 225 kW (306 KM) mocy. Przy jeździe autostradowej z szybkością 130 km/h w złych warunkach pokonałoby na jednym ładowaniu do 220 kilometrów.

Realny zasięg Ioniqa 5 „Project 45”

Hyundai Ioniq 5 „Project 45” był w standardzie oferowany z 20-calowymi felgami, co obniża zasięg auta o kilka procent. O kilkanaście do parudziesięciu procent obniżyła też zasięg niesprzyjająca pogoda: ulewny deszcz i 12-13 stopni Celsjusza. Możemy zatem uznać, że ten test wyznacza okolice dolnego przedziału zasięgu Ioniqa 5 przy 130 km/h, choć oczywiście na mrozie byłoby gorzej, ponieważ pompa ciepła prawdopodobnie musiałaby zostać uzupełniona grzałkami.

Auto wystartowało spod ładowarki z baterią naładowaną do 98 procent. Ogrzewanie było ustawione na 22 stopnie, samochód jechał w trybie Eco, z aktywnym tylnym silnikiem i wysprzęglonym przednim (auta na platformie E-GMP posiadają taką możliwość). Średnie zużycie energii na odcinku testowym o długości 204,5 kilometra wyniosło 30,9 kWh/100 km (309 Wh/km) przy średniej szybkości 120,3 km/h, więc przy rozładowaniu baterii do zera zasięg wyniósłby 222 kilometry.

Oczywiście nikt normalny nie rozładowuje się do zera. Przy typowej podróży mielibyśmy więc:

  • 200 kilometrów zasięgu do pierwszego postoju (100->10 procent),
  • 156 kilometrów do następnego postoju (85-15 procent).

To już drugie potwierdzenie faktu, że Hyundai Ioniq 5 nie będzie tak oszczędny, jak Ioniq Electric. Pierwszym jest oficjalny, podawany przez producenta zasięg samochodu wynoszący zaledwie 478 jednostek WLTP w wersji z napędem na tył, czyli 409 kilometrów realnie w trybie mieszanym.

Najwięcej energii zużywał zespół napędowy (92 procent), nieco mniej elektronika (5 procent), najmniej potrzebowała klimatyzacja z ogrzewaniem (3 procent):

Z drugiej strony: gdyby uwzględnić, że kierowca utrzymuje licznikowe 120-130 km/h (nie GPS-owe 130 km/h), a pogoda jest nieco lepsza, można założyć, że auto na jednym ładowaniu powinno pokonać około 290 kilometrów (strzelamy, że Bjorn Nyland osiągnie 290-310 km przy 120 km/h). A w trakcie przerwy szybko uzupełniłoby energię na ultraszybkiej stacji ładowania obsługującej samochody z instalacjami 800-woltowymi (np. Ionity).

Przy okazji testu zauważyliśmy pewną ciekawostkę. Otóż gdy auto zbliżało się do linii na jezdni, na licznikach pojawiał się podgląd z kamer informujący o tym fakcie. Okazało się również, że przy deszczu przez tylna szybę nic nie widać mimo „specjalnie ukształtowanego strumienia powietrza”. Zabrakło wycieraczki.

Całe nagranie:

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 9 głosów Średnia: 4.2]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: