Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Citroena Elektrowóz jako jedna z pierwszych redakcji w Polsce miał możliwość obejrzenia na żywo Citroena e-C3 w wersji wyposażeniowej Max (od 132 100 zł). Prezentacja była statyczna, ale i tak jesteśmy zaskoczeni, jak przyjemne i ciekawe auto się szykuje. Samochód jest dobrze wykończony, materiały są miłe w dotyku, jak na elektryka w tej cenie jest naprawdę dobrze. Cena Citroena e-C3 zaczyna się od 110 650 złotych, ale podstawowego wariantu nie widzieliśmy – tam jest pewnie gorzej.

Konkurencja: MG4 (większy, mocniejszy, gorzej wyposażony w podstawowej cenie), Jeep Avenger (znacznie droższy).

Citroen e-C3, wrażenia

Ceny /e-C3 BEV 320/, wersje silnikowe, wyposażeniowe i ich dane techniczne

Aktualnie oferowana jest wersja Citroen e-C3 BEV 320 z baterią o pojemności 44 (41?) kWh, silnikiem o mocy 83 kW/113 KM i maksymalnie 320 jedn. WLTP zasięgu. BEV 320 ma dwa warianty: e-C3 You od 110 650 złotych i e-C3 Max od 132 100 złotych. To wiadomo już od dwóch miesięcy (ilustracja poniżej, konfigurator TUTAJ), dziś dowiedzieliśmy się przy okazji, że masowa produkcja rusza w kwietniu 2024 roku.

Z naszego punktu widzenia nowością była informacja o jeszcze tańszej edycji, która ma zacząć wyjeżdżać z fabryki pod koniec 2024 roku. Nosi ona oznaczenie Citroen e-C3 BEV 200, ma baterię o pojemności 30 kWh (LFP?) i do 200 jednostek WLTP zasięgu. Silnik tego wariantu ma mieć 60 kW/82 KM mocy, przyspieszenie do 100 km/h potrwa 13,6 sekundy. Maksymalna moc ładowania to zaledwie 30 kW, podczas gdy w obecnym e-C3 maksimum to 100 kW:

Samochód z bliska

Prezentowany e-C3 był w wersji wyposażeniowej Max, ale z białym lakierem, podczas gdy w Polsce perłowa biel dostępna jest obecnie wyłącznie w podstawowej edycji You. Dodajmy, że w sztucznym oświetleniu kolor był przyjemny dla oka, połyskujący, nie tak oślepiający jak śnieg. Z naszego punktu widzenia najbardziej zaskakujące to, że na zewnątrz nie znaleźliśmy ani jednego miejsca, przy którym dałoby się westchnąć „Ha, widać, że przyoszczędzili”. Nawet wymienne ozdobniki są tak wpasowane w karoserię (czerwone akcenty), że nie widać, że da się je wyjąć:

Wnętrze

W środku, jak to w środku, oszczędności dało się zauważyć. Plastiki raczej twarde, choć wizualnie między „przyjemne” a „akceptowalne” – znacznie lepsze niż w Dacii Spring. Niektóre obicia miękkie, fotele z fakturą, ładne. Wykończenie tunelu środkowego w piano black. Kluczyk klasyczny, przekręcany. Liczniki zastąpione wyświetlaczem na podszybiu, sprytne i czytelne rozwiązanie, przynajmniej statycznie. Pozycja za kierownicą dość wysoka, nie ma wrażenia bunkra, jak w Oplu Mokce-e / Electric. Widok do tyłu niezły, w dachu sprytne wgłębienia, żeby nikt nie tarł czubkiem głowy. Nie ma lampki na środku ani nad tylną kanapą.

Ekran z systemem multimedialnym dostępny jest w wersji Max, edycja You ma tylko uchwyt na telefon, w którym instaluje się specjalną aplikację łączącą się z samochodem. Audio nie działało, nie sprawdziłem, klimatyzacja sprawna, choć z zewnątrz głośna. Nawigacja działała całkiem płynnie, o dziwo (widać ją na filmie powyżej). Przyciski na kierownicy normalne, jakość Skody Enyaq. Kierownica mała, spłaszczona, zgrabna, z dużym wspomaganiem – choć może być to cecha egzemplarza przeznaczonego do prezentacji.

Człowiek mający 190 centymetrów wzrostu siedzący sam za sobą szura kolanami o oparcie, ale w nim też zaplanowano sprytne wgłębienie, żeby nie stukać o twardy plastik. Wsiadanie ciasne, chociaż po usadowieniu się jak na ten segment (B) i tę długość (4,015 m; rozstaw osi 2,54 m) jest bardzo wygodnie, nawet kanapa kończy się wyżej niż w Kii EV6. Nie udało się uniknąć efektu zadartych kolan, podparcie ud dalekie. Pod poprzedzającym fotelem jest miejsce na stopy (więcej niż w EV6 czy Ioniqu 6), a tych butów nie polecam:

Pojemność bagażnika Citroena e-C3 to 310 litrów, próg załadunkowy jest wysoki, pod podłogą nie ma dodatkowej przestrzeni. Tylny hak nie jest na razie przewidziany, obciążalność dachu nie jest znana. Tylną kanapę zmierzyłem, pomiary przedstawię w osobnym materiale.

Podsumowanie

Citroen musi się cieszyć bardzo dużą swobodą w koncernie Stellantis, bo e-C3 dosłownie zabija Jeepa Avengera stosunkiem możliwości do ceny. Jak na segment elektryczny Citroen jest przestronny, ładnie lub przynajmniej akceptowalnie wykończony, prezentuje się wyśmienicie. Nie wiemy, jak jeździ, producent chwali się komfortem zawieszenia i komfortem foteli – to będzie dopiero do sprawdzenia. W każdym razie: po statycznej prezentacji doszliśmy do wniosku, że nie ma elektryka segmentu B z lepszym stosunkiem możliwości do ceny.

Jak słusznie zauważają nasi Czytelnicy, największym konkurentem e-C3 będzie prawdopodobnie MG4, który startuje od 125 200 złotych. W dodatku dysponuje mocniejszym silnikiem, większą baterią, potrafi oddawać energię i jest nieco przestronniejszy.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.5]