Choć FSD Tesli jest w Ameryce Północnej od lat, Amerykanie i Kanadyjczycy chyba nie byli aż tak zwariowani na punkcie systemu jazdy prawie-autonomicznej, jak Chińczycy. W internecie pojawiają się kolejne filmy, na których mieszkańcy Państwa Środka stawiają elektronice coraz dziwniejsze zadania. Jeden z nich nakazał się wieźć przez 4 000 kilometrów do bazy wypadowej na Mount Everest, inny jest ciekaw, czy samochód poradzi sobie z jazdą nocą bez świateł.

(Nadzorowane) FSD, czyli który z Chińczyków wymyśli dziwniejszy eksperyment

Jeśli ktoś jest zainteresowany, jak FSD radzi sobie w środowisku, którego wcześniej nie znało (porównaj: Europa), to Aaron Li jest dobrym kontem do obserwowania. W tej chwili relacjonuje on między innymi mający 4 000 kilometrów długości przejazd Teslą Model 3 kierowaną przez FSD (Supervised) do bazy wypadowej pod najwyższym szczytem świata. Nagranie poniżej powstało na wysokości 5 130 metrów nad poziomem morza.

Inni chińscy delikwenci sprawdzają, jak system Tesli poradzi sobie w całkowitej ciemności. To o tyle interesujące, że samochody z firmy Muska bazują wyłącznie na kamerach, które, owszem, widzą w nocy nieco lepiej niż ludzie, prawdopodobnie na poziomie kotów, jednak brak światła to jednak brak światła. W całkowitym mroku przynajmniej teoretycznie lepiej powinny wypadać auta z lidarami, nie kojarzymy wszak, by którykolwiek z mieszkańców Państwa Środka prowadził podobne testy. Tesla poniżej nieustannie domaga się, by kierowca przejął kierownicę, ten tymczasem popędza ją pedałem przyspieszenia:

A tutaj nieco bardziej cwaniackie zachowanie samochodu. (Nadzorowane) FSD wyjeżdża z długiego sznurka aut, przyspiesza, obserwuje sytuację po prawej stronie. Gdy w korku pojawia się luka, wjeżdża w nią. Ludzcy kierowcy, którzy obserwują zachowanie elektroniki – podobne sytuacje zdarzały się też w Ameryce – jak zwykle są nieco zdetonowani zachowaniem pojazdu:

I test w prawdziwym życiu, z ruchem na kształt Bombaju (pierwszy film) oraz przejazd drogą w trakcie modernizacji, na której momentami nie kompletnie żadnych oznaczeń, pasów, niczego (przyspieszone 2x, drugi film):

(Nadzorowane) FSD powinno trafić do Europy nie później niż w 2027 roku, chociaż producent czyni starania, żeby było dostępne jeszcze w pierwszej połowie 2025 roku (czyli wkrótce). Firma liczy na to, że system zachęci ludzi do zakupu Tesli, przy czym w Chinach podobnego trendu nie widać. System jest dość drogi, inwestują weń przede wszystkim eksperymentatorzy-influenzerzy, którzy liczą na to, że zarobią dzięki niemu pieniądze na wyświetleniach. W Polsce do testowania FSD (Supervised) konieczne będzie wykupienie pakietu Pełnej Zdolności do Samodzielnej Jazdy w cenie 39 000 złotych. Możliwy jest też miesięczny abonament w wysokości kilkuset (ok. 400-500) złotych.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 4]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: