Site icon SAMOCHODY ELEKTRYCZNE – www.elektrowoz.pl

Szczątki Audi RS Q e-tron i tony baterii na czeskim wysypisku. Nielegalna hałda, której w ogóle nie powinno tam być

Audi RS Q e-tron w 2021 roku był na ustach większości mediów. Niektórzy z rozpędu pisali o nim jako o samochodzie elektrycznym, chociaż od początku wiadomo było, że to model spalinowy (hybrydowy). Niestety, mający promować markę „e-tron” pojazd nie skończył najlepiej. Szczątki egzemplarza z 2022 roku właśnie znaleziono na nielegalnym czeskim wysypisku śmieci. Pojawiły się tam też baterie, które skrzętnie zapakowano w worki z napisem „plastik”. Czesi mówią o zorganizowanej przestępczości. 

Resztki po Audi RS Q e-tron, turbin wiatrowych, samolotów i baterie

Fragmenty pojazdu, które zidentyfikowano jako pozostałości po Audi RS Q e-tron, zlokalizowano w Jirikovie, w pobliżu granicy czesko-niemieckiej (Mapy Google TUTAJ). Z opisu wynikało, że miały być to wyłącznie odpady plastikowe, tymczasem są tam części samochodów, samolotów, elektronika, przewody miedziane, nawet kijki do marszu, a także resztki, które powinny kojarzyć się wyłącznie z czystymi technologiami: fragmenty turbin wiatrowych (źródło).

Szczątki Audi RS Q e-tron na nielegalnym składowisku w Czechach (c) Jan Novak / Seznam Zpravy

Z wstępnej ekspertyzy wynika, że na nielegalnym wysypisku może leżeć także około 1,5-2,5 tony ogniw, które ukryto w torebkach z napisem „plastik” (!). Do Czech przywiozła wszystko firma Piroplastik, 210 ton śmieci zrzucono na terenie nieczynnego tartaku w połowie grudnia. Zleceniodawcą po stronie niemieckiej był Roth International, który zapewne otrzymał solidne pieniądze od Audi za odpowiednie zagospodarowanie niegdysiejszej „innowacji”.

Firmie Piroplastik grozi grzywna za złamanie przepisów środowiskowych, ale Czesi nie zatrzymują się w podejrzeniach. Sugerują, że może być to efekt działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która zrzuca nielegalne odpady w różnych miejscach na terenie kraju. Żadne dodatkowe szczegóły nie zostały ujawnione, ponieważ śledztwo nadal się toczy.

Nota od redakcji Elektrowozu: to że „zwycięzca bierze wszystko” a lider jest dobry tylko tak długo, jak długo jest liderem, po czym idzie w odstawkę – do muzeum, jeśli ma szczęście, na żyletki, jeśli nie ma – to temat poruszający i normalny jednocześnie. Gorzej, że sprawa prędzej czy później odbije się echem w polskich mediach. Gigantyczne nielegalne składowiska chemikaliów płonące regularnie w piątki i wieczory ważnych wydarzeń sportowych zostaną zapomniane, natomiast te 1,5-2,5 tony ogniw (równowartość około 3-5 baterii samochodów elektrycznych) mogą być przypominane przez kolejne kilka lat. To irytujące.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 7 głosów Średnia: 4.7]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Exit mobile version