Czechy są kolejnym krajem w Europie, który nie może doczekać się efektów przeciągających się prac Europejskiej Komisji Gospodarczej przy ONZ (UNECE). Jak wykrył Kees Roelandschap, państwo intensywnie pracuje nad przepisami dotyczącymi jazdy autonomicznej. Zamieszczono w nich m.in. regulacje wskazujące winnego popełnienia wykroczenia lub przestępstwa na drodze, gdy samochód prowadzony był przez elektronikę. Ale dziś to nie jest przygotowanie do (Nadzorowanego) FSD Tesli, jak chciałby Roelandschap.

Czesi nie chcą zostać z tyłu, nawet jeśli UNECE gra na korzyść europejskich producentów aut

Zgodnie z dokumentami, które pojawiły się na Iksie, człowiek nie musi myśleć o przepisach, jeśli zajmuje się tym „pojazd zautomatyzowany” (automatizovane vozidlo). Nie ponosi odpowiedzialności za przestępstwo lub wykroczenie, gdy dopuści się go jadący samodzielnie samochód. Gdyby jednak do czegokolwiek doszło, musi udostępnić auto odpowiednim służbom, by te mogły sprawdzić, kto był faktycznym kierowcą (człowiek? elektronika?) – jeśli tego nie zrobi, zostanie uznany za winnego.

Podobnie jest z przejmowaniem kontroli nad samochodem, gdy oprogramowanie się tego domaga. Jeśli nie chwyci kierownicy na żądanie elektroniki (do 10 sekund karencji), też zostanie uznany za winnego. Nowe przepisy mają wejść w życie od stycznia 2026 roku.


Roelandschap chciałby, żeby czeskie regulacje oznaczały wpuszczenie (Nadzorowanego) FSD Tesli na publiczne drogi. Problem w tym, że nie oznaczają. FSD (Supervised) jest systemem jazdy półautonomicznej, zaawansowanym, ale wciąż systemem drugiego poziomu (SAE Level 2+). Producent mówi o tym wprost. Tymczasem „pojazd zautomatyzowany” ma być oznaczony według regulacji i homologacji przyznawanej na terenie Unii Europejskiej, a użycie słowa „zautomatyzowany” oznacza autonomię co najmniej trzeciego poziomu (SAE Level 3). Tesla nie ma takiej homologacji i nigdy się o nią nie ubiegała.

Więcej: wspomniane ogólnounijne przepisy i oznaczenia jeszcze nie istnieją. Mercedes proponuje, by pojazdy jadące samodzielnie były wyróżniane turkusowymi światłami (zdjęcie poniżej), standardy SAE J3134 (USA), UNECE (kraje przyjmujące dyrektywy UNECE, w tym Unia Europejska) i CCC (Chiny) przyjęły je jako dopuszczalne, ale nie przesądzają twardo, że należy je stosować. Waymo, operator autonomicznych taksówek, z nich nie korzysta, nie stosuje też żadnych dodatkowych oznaczeń swych aut, a zaraz wejdzie do Europy.

Tesla mogłaby zacząć korzystać w Czechach z lokalnych przepisów, gdyby zadeklarowała, że (Nadzorowane) FSD jest FSD (Nienadzorowanym). Takowe ma się pojawić w czerwcu w Austin, lecz tylko w wyselekcjonowanych parudziesięciu pojazdach pełniących rolę autonomicznych taksówek (Robotaxi).

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 3.7]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: